wtorek, 31 maja 2011

Ogrody, jak szafy.

Czy w modzie ograniczacie się tylko do ubrań i dodatków, czy może idziecie dalej? Mam na myśli modę jako styl, nie trendy i sezonówki. Ja ostatnio staram się zagospodarować ogród. Idzie to opornie, bo cierpię na chroniczny brak czasu, ale każdą wolną chwilę poświęcam planowaniu, układaniu, dłubaniu w ziemi i innym tym podobnym. Jako, że rodzinne u nas w domu jest zamiłowanie do rzeczy robionych i przerabianych samodzielnie, opcja z dużymi zakupami i poustawianiem wszystkiego odpada. Co do ogrodów - jakby się temu przyjrzeć dokładnie, to mówią dużo o właścicielach. Tak samo jak ciuchy. Mało tego, zadbane ogrody często idą w parze z minimum schludnymi właścicielami, a te, w których panuje szeroko pojęty syf, mają gospodarzy, którzy nie zwracają zupełnej uwagi na to, co na siebie wkładają. A wszystko za sprawą estetyki. Ktoś, kto ubiera się dość staranie, dba o to, żeby wszystko jakoś do siebie pasowało i przede wszystkim tworzyło spójną całość, ma zmysł estetyczny zdecydowanie bardziej rozwinięty od osoby noszącej w kółko byle jaką bluzę, spodnie, czy koszmarne bazarowe kamaszki. 
No i  przecież istnieje coś w stylu mody ogrodowej. Zawiera się w niej wszystko - od mebli po krzaczki. Wystarczy się troszkę porozglądać. Jest masa podobnych do siebie ogródków z tujami i cyprysikami na czele, trochę ogrodowych arcydzieł i dużo niezagospodarowanych i zagraconych podwórek. Sprawa wygląda podobnie, jak w przypadku ludzi na ulicy. Szara masa, koszmary i jednostki wybijające się, stylowe, ciekawe. 
Co do samych tuj - przerażają mnie. Są wszędzie. Gdyby chociaż były jakoś szczególnie piękne. Wybitnie ich nie lubię. No i zdecydowanie u mnie nie zagoszczą. Uwielbiam kwiaty, masy kwiatów. Ważne żeby było ładnie, kolorowo i przyjemnie. Żeby były przyjemne zakątki do czytania, czy siedzenia z kubkiem herbaty, czy drinkiem w upalne dni. Jako, że cały czas mam w sobie dużego dzieciaka, muszę mieć hamak i huśtawkę. Na razie drugiej nie posiadam niestety... No i zdecydowanie wolę zielone trawiaste powierzchnie, niż kamyczki, beton, czy płyty. Grunt, żeby nie było nudno - jak w szafie!
A jak tam Wasze ogrody?

Zdjęcia z drugiej połowy kwietnia, znalazłam, więc wrzucam.  Kozaki i grube swetry zostały głęboko schowane, nawet na mojej dalekiej północy...






różowy sweter - Benetton
szary sweter - Atmosphere
legginsy - vintage
kozaki - DeeZee
okulary i pierścionek - stragany (z okularami/ze srebrem)

poniedziałek, 30 maja 2011

Oko, lustro, mózg.

Dziś zostałam zainspirowana przez młodziutką klientkę, która przyszła przerobić kilka par spodni. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego. Sęk w tym, że prawie wszystkie panie maniakalnie chcą rurek. Bez względu na figurę i predyspozycje (bądź ich brak). Im węższe, tym lepsze. I to trochę mnie przeraża. Pomijając fakt, że rurki nie są już najgorętszym z hitów sezonu, i ci, którzy dopiero się do nich przekonują, mogliby to jeszcze raz przemyśleć, to po raz kolejny powtarzam: to nie są spodnie dla każdego! Co do owej dziewczyny z pierwszej linijki - załamała mnie tym, że chce z cudownych granatowych typowo marynarskich, lekko rozszerzanych spodni zrobić ultra rurki. Zmiana fasonu zaprzepaszcza jakieś 80% (jeśli nie więcej) tych cudownych spodni. Doprawdy, czasem moja praca mnie dołuje. Chciałabym, żeby każdy wybierał dla siebie opcje najlepsze i zależy mi na tym, żeby spod moich rąk wychodziły raczej udane rzeczy, niż masakry całkowite. Szczególnie, że z boku widać lepiej. Nic bardziej nas nie okłamuje niż własne wyobrażenia. Lustro też nie jest najlepszym opiniotwórcą. Również potrafi cudownie kłamać. Najlepsze są zdjęcia. Pomijając osoby, których aparat ewidentnie nie znosi i zniekształca wedle uznania (a kilka takich osób znam...).

Dziś znowu wyjazdowo - tzw. Shit Beach, w tle znowu Puck.








bluzka - Atmosphere 
spódnica - Ichi / Allegro
torba - Fendi / lumpex
buty - Allegro
bransoletka - stragan

niedziela, 29 maja 2011

Pod.

Kilka dni temu trafiłam na przeuroczy pokaz Chantelle na jesień i zimę 2011/2012. Strasznie spodobał mi się początek, więc skusiłam się na obejrzenie całości. Zdecydowanie ten sposób pokazywania bielizny jest jednym z moich ulubionych. Takie filmiki reklamowe są bardziej zmysłowe niż pokazy, nawet te z najseksowniejszymi modelkami. Dodatkowo ten jest cudownie uroczy. Pomysł rewelacyjny moim zdaniem.
Co do samej bielizny, to na pierwszy rzut oka może nie powalać, ale zdecydowanie jest śliczna. Najmniej podoba mi się fioletowy z 2:51, praktycznie cała reszta jest bez zarzutu. Po raz kolejny przekonuję się, że klasycznie, w prosty sposób, znaczy bardzo dobrze. Tak jak mniej, znaczy więcej... Im dłużej oglądam, tym bardziej jestem zauroczona, mimo że lubię eksperymentować z kolorami, wzorami, fakturami... A jak Wam się podoba? 






żakiet - Morgan
koszula - M&S
Spodnie - Day
buty - You and me/Allegro
pierścionek - H&M
korale i wisiorek - stragany

sobota, 28 maja 2011

I love Gok!

Od dobrych dwóch miesięcy (jeśli nie dłużej) nie mam zbytnio czasu na telewizję. Nie brakuje mi jakoś szczególnie tej czynności, ale do FTV i przeróżnych filmów zawsze mnie ciągnie. Włączam telewizor tylko do prasowania. Niestety, albo i stety ostatnio nie było żadnego filmu, żadnego pokazu. Ostatnią deską ratunku miały być 'babskie kanały'. W ten oto sposób trafiłam na Goka. Radość to była ogromna, bo dosłownie go uwielbiam. A Wy? Też uważacie go za totalnie genialnego?
Od pierwszego razu, kiedy go zobaczyłam, darzę go przeogromną sympatią. Nie zastanawiałam się czemu, ale właśnie przypadkiem trafiłam na odpowiedź - otóż pan GOK WAN urodził się dokładnie tydzień po mnie, czyli jest Panną, który to znak wielbię...  
Jeżeli jest ktoś, kto go nie zna, to już w skrócie piszę. 
Gok Wan (ur. 9 września 1974 w Anglii) jest jednym z bardziej znanych stylistów na świecie, prezenterem telewizyjnym i ponoć projektantem. Jego programy (Jak dobrze wyglądać nago, czy Czary-mary Goka) są szalenie popularne. A wszystko dlatego, że jest szalenie sympatyczny, uczy kobiety dobrze czuć się we własnym ciele, co wcale nie jest proste (niezależnie od figury) i przede wszystkim jest niezwykle kreatywny, a wyczucia stylu może zazdrościć mu co najmniej poła ludzkości. Oto Gok w pigułce. 

Zdjęcia wyjątkowo nie z Jastarni. Dziś jako tło prezentuję piękny zakątek Pucka.











koszula - Ralph Lauren
legginsy - George
torebka - Betsey Johnson
pasek - vintage
buty - Allegro
okulary i bransoletki - stragany

piątek, 27 maja 2011

Powrót.

Witam po czterech długich dniach. Przerwa w nadawaniu spowodowana była totalnym brakiem porozumienia między Panem Bloggerem a moim komputerem. Dziś rano nastąpiła oczekiwana przeze mnie zmiana w ich stosunkach i się dogadały. Z czego niezmiernie się cieszę, bo powoli zaczynało mi brakować tego wszystkiego.
Wczoraj miałam cudowną okazję znaleźć się w miejscu dosłownie wypełnionymi ludźmi. Przeróżnymi, z różnych miast, w każdym wieku. Idealne warunki do obserwacji. Z tego całego tłumu udało wyłowić mi się kilka interesujących osób. Co prawda kilka, to dość mało, ale nie oszukujmy się, tak jest praktycznie zawsze... Ku mojemu zadowoleniu spotkałam kilka pań w naprawdę świetnych butach. Tak, niezmiennie przywiązuję do nich dużą wagę. Co do ciuchów panowała ogromna różnorodność. Praktycznie było wszystko od dresów po garnitur, czy mundur. Idealnie. Zdecydowanie przyjemniejsze i bardziej interesujące są obserwacje na tak szerokim polu. Nic mnie szczególnie nie zaskoczyło, ale też na to nie liczyłam. Przeważała agroelegancja (zauroczyłam się przedrostkiem agro, kiedy wczoraj usłyszałam dowcip o agrotuningu). Większość kombinacji ubraniowych była bardzo przewidywalna i nudna. Nic szczególnie interesującego nie przychodzi mi w danej chwili do głowy, czyli nic mnie nie zachwyciło, ale sama przyjemność obserwacji wszystko mi wynagrodziła. Jedyny wniosek, który mogę wyciągnąć, to podtrzymanie zdania, że ludzie to owce. Indywidualistów jest mało na tym owczym tle jest stosunkowo mało, ale może dlatego tak bardzo się wyróżniają. Na pewno dlatego. Zastanawia mnie tylko źródło inspiracji owiec. Bo to nawet nie jest do końca powielanie manekinów z wystaw popularnych sieciówek. Jest ich delikatną imitacją, ale raczej kilka sezonów wstecz. Minimum dwa. Zdecydowanie muszę o tym pomyśleć. Tak to groźba tego, że nie znikam. 
Oj, miło być tu znowu!







sukienka - Only
opaska - vintage
buty i pasek - Allegro
okulary i bransoletka - starganiki

poniedziałek, 23 maja 2011

Dziesięć tysięcy !!!

Krótko i na temat: dziś rano blogowi stuknęło 1o.ooo wyświetleń! Chciałabym z tego miejsca serdecznie podziękować wszystkim odwiedzającym, tym zaglądającym, przypadkowym i przede wszystkim systematycznym, moim codziennym gościom. Kiedy prawie trzy miesiące temu się tutaj pojawiłam, nie liczyłam na tak dużą (moim zdaniem) oglądalność. Fajnie, że jesteście, bo dzięki Wam widzę, że ta moja cała zabawa ma jakiś sens i nie jest zwykłą startą czasu. 
Dziękuję!








swterek - vintage
spodnie - DAY
buty - Wild Diva / Bucikowo
terebka, okulary, bransoletki i korale - stargany, sklep indyjski i hand made

Zamigotało.

Tak jak przewidywałam, dość często sięgam po moje srebrne legginsy. Kiedy je kupowałam (przeszło pół roku temu), zakochałam się w nich, ale zupełnie się nie zastanawiałam, jak i gdzie będę je zakładać. A tu proszę, pojawił się trend, jak na zawołanie. Od pierwszej chwili zachwyciłam się wszystkimi błyszczącymi, metalicznymi ubraniami i dodatkami. Szczególnie ucieszyło mnie, że wszystkie te srebra i cekiny, zarezerwowane dotąd na wyjścia do klubów i inne nocno-wieczorne eskapady, przeniosły się na stylizacje typowo dzienne. Dobra, bardzo dobra wiadomość dla wszystkich skrywających w sobie małą księżniczkę. Tym bardziej, że wiosna (i lato tym bardziej) sprzyja wszelkiego rodzaju eksperymentom. Zamierzacie poddać się trendowi na metaliczny blask? 







sweter - Select / lumpex
koszula - vintage + Pracownia Maszynoszycie
legginsy - vintage
torba - Balmain / lumpex
buty - New Look / allegro
pierścionek - H&M

niedziela, 22 maja 2011

Odrobina elegancji.

Od jakiegoś (dłuższego już) czasu możemy obserwować spadek potrzeby elegancji. Mimo, że jeansy lubię bardzo, mam sporo par i noszę stosunkowo często, to nie uważam, żeby były odpowiednie na każdą okazję. Oczywiście na bardzo wiele są, tego nie zamierzam podważać. Ale jednak nie wypada ich zakładać na wszystkie okazje. Istnieje różnica pomiędzy noszeniem tego rodzaju spodni między facetami i kobietami. W przypadku pań lista 'nie' jest chyba ciut dłuższa. Jeansy stały się wygodne i modne, pasujące do wszystkiego, czyli zawsze można je ubrać. I tak oto trafiły na salony, na egzaminy, do teatrów. Dość przykre zjawisko. Nie da się ukryć, że jeansy wyglądają dobrze z białą  koszulą, topem, czy swetrem, ale zawsze nadają luźnego, niezobowiązującego wyglądu, co nie zawsze jest wskazane. To samo z trykotowymi sukieneczkami, które tak często pojawiają się obecnie na weselach, czy bankietach. Są okazje, kiedy zwyczajnie należy ubrać się elegancko. Nie wiem czemu dla wielu to takie niezrozumiałe. Eleganckie ubrania i całe stylizacje traktowane są jak jakieś zło straszliwe i unika się ich, jak przysłowiowy diabeł święconej wody. A przecież nikt (poza osobami, które mają pracę wymagającą eleganckiego ubierania się) nie musi nosić koktajlowych sukienek, koszul, czy eleganckich spodni na co dzień. Tym bardziej dziwne jest, że przy pojedynczych wyjątkowych okazjach ludzie tak się wzbraniają przed tą całą elegancją... 
A jaki Wy macie do niej stosunek? 






płaszcz - Marc Jacobs
sukienka - Vila
sweter - TU
buty - With Love / Allegro
perły - vintage