środa, 1 maja 2013

Do It Yourself!


Wbrew temu jakie skojarzenia może nasuwać tytuł, nie będę pisać o przerabianiu ciuchów. Nie będzie ani słowa o farbowaniu, cięciu, przyczepianiu ćwieków... Przyszedł maj. Powitał mnie słońcem, ale też lekkim chłodem. Tyle jeśli chodzi o warunki atmosferyczne. Maj, czyli ostatnia prosta do wakacji. Moment, który oficjalnie można uznać za początek rozbieranek. Od teraz warstw będzie ubywać w szybkim tempie. Zanim się obejrzymy, wylądujemy na plaży w samym bikini. I oto na naszej drodze pojawia się przeszkoda. Ta odsuwana od siebie myśl, bo przecież jeszcze jest czas. A tu proszę, czasu jak na lekarstwo. Opcja bikini mrozi krew w żyłach. Przecież miałam takie ambitne plany, miałam tyle czasu i pomysłów... Co roku zima zaskakuje drogowców, a mnie znowu zaskakuje nadejście 'ciepłej pory'. Przyznam, że w zeszłym roku było jeszcze gorzej. Na szczęście (lub nie) nie miałam czasu na plażę. W tym roku chciałabym to zmienić, ale myśl o rozebraniu się na plaży to... Tak, koszmar! I naprawdę mogłabym się nie przejmować tym, co pomyślą inni, mogłabym nie zwracać uwagi na różne rzeczy, ale myśl o własnym samopoczuciu mnie blokuje. Czułabym się okropnie, bo czuje się tak już na samą myśl o tym! Tyle, że nikt za mnie nic nie zrobi. Muszę sama się za siebie zabrać. I to już ostatni dzwonek. Można powiedzieć: dzwon. To moje odkładanie rzeczy na bok, na jutro, na poniedziałek jest jakąś totalną porażką. I szczerze się z to nie lubię. Tego też nikt za mnie nie zmieni. Wszystko muszę zrobić sama. Sama muszę znaleźć motywację, sama muszę się zmęczyć, sama muszę dojść tam gdzie chcę. I nie mogę narzekać, bo każdy musi zrobić to sam.  Trzymajcie kciuki, proszę!









4 komentarze:

  1. strasznie podoba mi się połączenie tego futerka z bluzeczką ! :) super !


    http://flexyfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja to już 3 trening robię na części ciała, które dotyczą moich kompelksów, a rezultatów jak nie było tak nie ma ;( w zeszłym roku nie udało mi się ani razu rozebrać na plaży, mam nadzieję, że w tym będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. sama się łapę na odkładaniu wszystkiego "na jutro" i strasznie tego w sobie nie lubię... =/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe połączenie :)

    http://littlemystyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń