poniedziałek, 27 maja 2013

Szoty, szorty!







Kiedy przychodzi pora szortów, cieszę się jak głupia. Potem ogarniają mnie myśli złe, że te nogi to jednak strasznie blade, że nie takie znowu fajne... No, ale jak z nich zrezygnować? Przecież są takie fantastyczne, mają całą masę plusów, są niezwykle wygodne i odsłaniają wszystko (co trzeba) na działanie promieni słonecznych! Przecież nie ma cudów. Jak można po zimie ściągnąć długie spodnie/rajstopy/getry i mieć ładnie opalone nogi? Zaznaczam, że nigdy nie zamknęłam się w solarium. Jakoś nie mogę się przekonać, nawet kolor opalenizny do mnie nie przemawia. Mimo marudzenia zawsze cierpliwie czekam, aż słońce łaskawie się mną zajmie. Dodam, że należę do grona ludzi, którzy wolą być opaleni, niż szlachetnie bladzi. Cóż, błękitnej krwi również mi brak... Tak czy inaczej, dziś premiera duetu gołe nogi+szorty! Buły już sukienki i spódniczki, ale szortów w tym sezonie jeszcze tu nie wrzucałam, aż mnie to dziwi!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz