poniedziałek, 13 czerwca 2016

Nie można?


 Odrobiny szaleństwa mi brak. Chwili bez zastanawiania się co muszę. Wpadłam w wir pracy. Znowu wszystko odkładam na później, z przymusu rzecz jasna. Niedoczas. Tak wielki, że nawet sen nie jest taki, jak być powinien. Nie potrafię konkretnie odpocząć. Moje życie ma dziwną skłonność do popadania w przesadę. Jak A to A, jak C to intensywnie do granic. Nie ma mowy o jakimś ogarnięciu, ustabilizowaniu. Nic z tego, musi być na wariackich papierach, na krechę w dół...