wtorek, 20 września 2011

Kapelusz numer dwa.








Nie wiem czy pisałam już o mojej gwałtownej miłości do starego dobrego filcowego kapelusza. Prawdopodobnie tak (przy okazji zachwytów nad ostatnią kolekcją Galliano dla Diora), ale jeśli (jakimś cudem) o niej nie wspomniałam, to robię to teraz. Zakochałam się, przeszukałam Allegro, nie mogłam się przez chwilę zdecydować i dostałam. Nie pochodzi z Allegro, tylko z H&M. Dziś jest chyba w każdym sklepie. Ale to wcale nie znaczy, że traci na wartości. Mało tego, nie stracił nic od chwili, kiedy go sobie wymyśliłam, przez moment, w którym go dostałam, aż do teraz. Cały czas bezgranicznie go uwielbiam, więc co najmniej jesień przed nami. Jest niewiarygodnie wygodny i przyjemny w dotyku. Mała rzecz, a potrafi uszczęśliwić. 


sobota, 17 września 2011

Missoni F/W 2011/2012

Ostatnio kilka razy trafiłam na jesienno-zimowy pokaz Missoni. I jakoś chodzi mi po głowie. Nie powiem, że umieram z zachwytu (chyba, że nad piosenką, która leci na początku i końcu, nad muzyką ogólnie...), bo ich fanką nie jestem, ale... To przecież nie znaczy, że nie podobają mi się ich projekty z zasady. Takie akurat zachowania nie wchodzą w grę, ale do rzeczy. Strasznie spodobała mi się kolorystyka. To głównie ona chodzi mi namiętnie po głowie. Piękne pastele, delikatne zielenie, żółcie i róże, rewelacja! Podwójna rewelacja, bo kolekcja nie jest wiosenna. Miłą odmianą byłoby oglądanie jesiennych ulic w takich kolorach. Mimo kolekcji czarnych kurtek, płaszczy i futer, jestem zakochana w jasnych kolorach (latem swoją drogą, ale jesienią i zimą...). Nie przemawiają do mnie długości większości ubrań, bo (choć nie jestem wyznawczynią praktyczności) są niezwykle wręcz niepraktyczne (chyba, że ktoś mieszka w pralni chemicznej). No i buty - są śliczne, ale większość dziewczyn wygląda w nich strasznie niezgrabnie. I te spodnie kolorowe też nie są zbyt zgrabne. Ale wszystkie fiolety (z miętą!), róże z beżem, węże, futrzano-pierzaste cuda, swetry (ten o 2:00) - tym się zachwycam (nie tak jak jesiennym Galliano dla Diora, ale zawsze). Służy im to rozmycie barw moim zdaniem. Po obejrzeniu nie mam ochoty zakładać moich ulubionych ciemnych ciuchów, więc coś w tym musi być...







wtorek, 13 września 2011

BJNYFW S/S 2012

Jakieś 24 godziny temu miałam przyjemność oglądać bezpośrednią relację z pokazu Betsey. Śmiało mogę stwierdzić, że obok  Johna Galliano i Castelbajaca  jest w mojej czołowej trójce (w siódemce jest Moschino, Chanel i Marc Jacobs). O reszcie później. Dziś tylko Betsey! Po wczorajszym pokazie nic się nie zmieniło. Dalej rządzi! Co do kolekcji - różyczki, kwiatki, panterki, czaszki, kości... Dziewczęco, rockowo, różowo, zwiewnie i niezwykle szalenie i zabawnie. Dziewczyna Betsey dalej jest księżniczką z pazurem ( w tym sezonie/ znaczy następnym, pazurki są  metaliczne, błyszczą - jak wszystko!). I to uwielbiam. Te księżniczki w różowych tiulowych sukieneczkach z mocnym charakterem. Można powiedzieć, że się nie zmieniają, a cały czas są niezwykle na czasie. Jak zwykle zachwyciła mnie biżuteria. Do tej chyba nie sposób się przyczepić. Jest idealna, jest jej dużo, jest fantastyczna i błyszcząca, rzuca się w oczy i jest efektowna. No i buty. Buty, to temat rzeka, więc się streszczę - świetne! Chciałam sobie zanotować, które looki spodobały mi się najbardziej, no i co konkretnie, ale siedziałam jak oczarowana i ograniczyłam się do numerków... Przy następnym oglądaniu bardziej się skoncentruję na szczegółach. O! Właśnie znalazłam - część pierwsza i druga. Polecam, ale może nie tym, którzy są zbyt serio... A tu moje numerki (jeszcze bez selekcji), mogłam się gdzieś w liczeniu tylko pomylić... Pierwsze typy - 2,3,5,6,9,11,12,14,15,16,17,18 (spodnie), 19,20,21,22,23,24,26,28,31,32,33,34,40,42,43,44,45. Hmm... Wam życzę miłego oglądania ( jeśli jeszcze nie widziałyście, nie widzieliście). U mnie mały akcent Betsey'owy - jedna z moich ukochanych torebek.











 sweter - lumpeks
leginsy - butik
buty - allegro
torebka - betsey johnson