Święta (tradycyjnie) przeleciały z prędkością światła. Zanim się obejrzałam, już było po nich. Tak widzę to teraz, ale te dwa wolne dni były perfekcyjnie leniwe. Trochę wyśmienitego jedzenia (udało się podejść do tematu z rozsądkiem), kilka fajnych filmów, spacery w obcasach, spokój… Gwoździem programu było niedzielne wylegiwanie się na fotelu na balkonie! Udało mi się zrealizować mój wymarzony plan. Mogłabym narzekać na to, że leżakowy był tylko jeden dzień, ale nic z tego! Jestem szczęśliwa jak małe dziecko, że udało mi się poleżeń na słońcu z filiżanką kawy, potem kubkiem zielonej herbaty, z gazetami… To była niedziela idealna. Lepszych Świąt nie mogłam sobie w tym roku życzyć.