Są rzeczy, które prawdopodobnie nigdy mi się nie znudzą. Tak na przykład jest z pasiastymi ciuchami. Każda bluzka, czy sweter w pasy (szczególnie te czarno-białe) wprawia mnie w zachwyt. Nie jestem psychopatką, nie myślcie sobie, że rozczulam się nad każdą pasiastą szmatą. Zwyczajnie większość z nich chcę mieć. W nastroju na paski jestem zawsze. To nie tak jak z sukienkami, kapeluszami, czy na przykład żółtym kolorem. Nie muszę mieć lub nie mieć dnia. To taki mój pewniak. Dla jednych to zwyczajny t-shirt, dla innych trampki, czy jeansy...
Dziś mam dla Was paski na rockowo. Delikatnie, ale ja czuję nutę rockową. Może przez kurtkę, którą wczoraj wygrzebałam z dna szafy. Rzecz, o której zdążyłam zupełnie zapomnieć. A tu proszę - taka całkiem modna rzecz. Czuję, że w tym sezonie ten skórzany trend będzie mi dość bliski. Bo nie moge tego powiedzieć o wszystkich trendach. Nie zafarbuję sobie końcówek, nie zrobię kolorowych pasemek. I nie chodzi o to, że mi się to nie podoba. Zwyczajnie nie czuję potrzeby. Nie potrafię ślepo gonić za trendami. Lubię przeróżne rzeczy i ubieram się tak jak chcę. Wyciągam z szafy rzeczy, na które mam ochotę. Jeśli to akurat modne - fajnie, jeśli nie, cóż... Najwyżej posypią się komentarze o tym, jaki to mój blog jest mało modowy, a ja bez gustu. Chociaż tu chyba nie ma różnicy czy zakładam coś modnego, przebrzmiałego, czy nijakiego. Dla większości mogę być totalnie niestylowa i obciachowa. Zdaję sobie z tego sprawę i przyznam - już mnie to nie rusza. Eksperymentuję. Skutki tych eksperymentów możecie obserwować tutaj. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Różnie bywa i między innymi dlatego mam bloga.
kurtka i kapelusz - Allegro
sweter - C&A
spodnie - Cropp
torba - Blugirl
buty - Kurt Geiger