niedziela, 30 września 2012

Soft Rock.

 
Są rzeczy, które prawdopodobnie nigdy mi się nie znudzą. Tak na przykład jest z pasiastymi ciuchami. Każda bluzka, czy sweter w pasy (szczególnie te czarno-białe) wprawia mnie w zachwyt. Nie jestem psychopatką, nie myślcie sobie, że rozczulam się nad każdą pasiastą szmatą. Zwyczajnie większość z nich chcę mieć. W nastroju na paski jestem zawsze. To nie tak jak z sukienkami, kapeluszami, czy na przykład żółtym kolorem. Nie muszę mieć lub nie mieć dnia. To taki mój pewniak. Dla jednych to zwyczajny t-shirt, dla innych trampki, czy jeansy... 
Dziś mam dla Was paski na rockowo. Delikatnie, ale ja czuję nutę rockową. Może przez kurtkę, którą wczoraj wygrzebałam z dna szafy. Rzecz, o której zdążyłam zupełnie zapomnieć. A tu proszę - taka całkiem modna rzecz. Czuję, że w tym sezonie ten skórzany trend będzie mi dość bliski. Bo nie moge tego powiedzieć o wszystkich trendach. Nie zafarbuję sobie końcówek, nie zrobię kolorowych pasemek. I nie chodzi o to, że mi się to nie podoba. Zwyczajnie nie czuję potrzeby. Nie potrafię ślepo gonić za trendami. Lubię przeróżne rzeczy i ubieram się tak jak chcę. Wyciągam z szafy rzeczy, na które mam ochotę. Jeśli to akurat modne - fajnie, jeśli nie, cóż... Najwyżej posypią się komentarze o tym, jaki to mój blog jest mało modowy, a ja bez gustu. Chociaż tu chyba nie ma różnicy czy zakładam coś modnego, przebrzmiałego, czy nijakiego. Dla większości mogę być totalnie niestylowa i obciachowa. Zdaję sobie z tego sprawę i przyznam - już mnie to nie rusza. Eksperymentuję. Skutki tych eksperymentów możecie obserwować tutaj. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Różnie bywa i między innymi dlatego mam bloga. 


kurtka i kapelusz - Allegro
sweter - C&A
spodnie - Cropp
torba - Blugirl
buty - Kurt Geiger 






sobota, 29 września 2012

Jesienne barwy - burgund.

 
Burgund. Sukienka, która w rzeczywistości jest dość ciemna, w słońcu oszalała. Ale widzę ja na wieszaku i z całą stanowczością zaliczam do rodziny burgundów. Jak ją kupowałam, to nie myślałam o niej w takich kategoriach. Była ładną sukienką w kolorze, którego nie mam. Co do koloru, to według specjalistów modowych burgund najlepiej nosić z czernią. Jak sobie to wyobrażam, to zaraz widzę taftowe suknie weselne z czarnym tiulem. Takie skrzywienie. Naoglądałam się ich trochę i przyznam, że są moja zmorą. Co innego jeśli chodzi o modę 'codzienną'. W wydaniu ulicznym nie działa na mnie jak płachta na byka. Nie jestem może fanatyczna fanką tego mixu, ale wysypki nie dostaję. W tym sezonie spróbuję się przekonać, może nawet polubię. Mówią też, żeby burgund nosić z dodatkami w tym samym kolorze. To do mnie przemawia, mimo, że uważam ten kolor za ciut smutny. Zdecydowanie najbardziej podoba mi się z panterką. Mniej ostentacyjnie niż z czerwienią. Bardzo 'królewsko'. Fajnie wygląda z kremem, podoba mi się z innym odcieniem czerwieni. Kusi mnie połączenie z butelkową zielenią. Tymczasem moja pierwsza, nieśmiała próba ujarzmienia tej barwy jesieni. 


sukienka - NEXT
futrzak - OASIS
kapelusz - H&M
buty - TRUFFLE/Sequin






czwartek, 27 września 2012

Jesień/Zima 2012-2013

 
Wspominałam ostatnio, że przy łóżku mam komin czasopism zawierających trendy na obecny sezon. W końcu się z nimi zapoznałam. Znaczy miałam czas spokojnie popatrzeć, poczytać... Stos zmienił miejsce, już nie zasłania mi okna na jesienny świat. Z tej okazji postanowiłam zrobić tu małą modną listę wzorem starych, mocno już zakurzonych postów. Nie myślcie, że nie pamiętam, co obiecywałam i co część z Was chciałaby tu zobaczyć. Tak więc do dzieła...

JESIEŃ/ZIMA 2012-2013 moim okiem, czyli subiektywny przegląd trendów:
  • Burgund jako kolor sezonu. Brzmi znajomo, mieliśmy okazję poznać się z nim w zeszłym sezonie. Nie ukrywam, że ten kolor nie należy do moich ulubionych, ale mam w szafie kilka rzeczy w kilku jego odcieniach, które Wam oczywiście pokażę. W końcu jest taki całkiem apetyczny...
  • Styl militarny w miejskim wydaniu. Albo może odwrotnie - moda miejska o militarnym zabarwieniu. Tak czy inaczej obserwujemy od jakiegoś czasu powrót moro. Kiedyś bardzo lubiłam te klimaty, szczególnie umiłowałam sobie militarną zieleń. Khaki to kolor, który chętnie na siebie włożę. To samo tyczy się starego dobrego moro. Przezornie nie pozbywałam się ciuchów w tym klimacie. Lata lecą, a ja znów znajdę się na początku liceum. Zdecydowanym plusem mody jest, że powraca.
  • Choć to, że czasem przystanie też jest szalenie fajne. Kwiatowe motywy jeszcze z nami zostaną. Wiosenny rozkwit i letnie bogactwo będzie umilać nam białe wieczory. Pięknie. Od razu widzę kolorową kwiecistą suknię na tle świeżutkiego śniegu.
  • Wzorzyste swetry - każdy wielbiciel wełny znajdzie coś dla siebie. Ja zdecydowanie do nich należę. Jestem wielką fanką ogromnych swetrzysk. Jednak te kolorowe, szalone, wrabiane, powiewające vintage też do mnie przemawiają. Czyli to będzie dobry, ciepły sezon. To pewne.
  • Buty z charakterem. Moja słabość, z którą się nie kryję. Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, z chęcią powtórzę - uwielbiam buty! Szczególnie te ciekawe, rzucające się w oczy, oryginalne, piękne. Obojętnie jak wyglądają, ważne żeby mi się podobały. W tym sezonie istne obuwnicze szaleństwo - mocne koturny, stabilne słupki, stare, sprawdzone buty motocyklowe. Wszelkie kształty i wysokości. Naprawdę dużo się dzieje. Dobrze się dzieje!
  • Mix materiałów - jak w południowoamerykańskiej  telenoweli każdy z każdym. Łamanie konwenansów, małe mezalianse - skóra występuje z jedwabiem, miękkie dzianiny łączą się z połyskującymi tkaninami, szyfon paraduje z futrem. Nie ma barier. Wszystko jest możliwe i ogranicza nas tylko wyobraźnia. 
  •  Mix wzorów, zupełnie jak w przypadku materiałów. Łączą się te z pozoru niepasujące.Występują warstwowo, kolorowo. Powodują oczopląs. Zachęcają do zabawy i eksperymentów. Kto się odważy?
  • Oversize. W formie okrycia wierzchniego. Ponoć duże jest piękne w tym sezonie. Bezwstydnie można więc otulać się wszystkim, co duże. Nie ma mowy, że ktoś będzie zmarznięty. 
  • Skóra. Konkretnie druga skóra, mile widziana czarna. W tym sezonie atakuje z każdej strony. Od butów, przez sukienki po płaszcze. Daje wiele możliwości. Pobudza wyobraźnię. Trochę mroczna, trochę komiksowa, czasem perwersyjna - taka sobie skóra...
  • Kolorowe futra. Szalone, pierzaste, z długim włosem. Można zmienić się na chwilę w baśniowego stwora. Jeden z moich ulubionych trendów. 

 Ponadto fiolety, biel z bielą, albo limonką. Zabawa z kolorem na głowie. Kolorowe pasma, odcinające się od reszty końcówki (czyli to, co już dobrze znamy). Grzywki, matowe usta, niebieskie oczy, kolorowe końcówki paznokci. Płaszcze po renowacji - odświeżone, zmodernizowane modele. Mocno biżuteryjne torebki, fantazyjne kopertówki i torby XXL. Biżuteria prosta w formie, metalowa, niczym elementy zbroi, albo błyszcząca milionem kamieni. Stylowe długie rękawiczki, paski zaznaczające talię. Tak to w skrócie wygląda. Nie zamierzam porzucać tego tematu, mimo że na wybiegach panuje wiosna. Jeśli dotrwaliście do końca tekstu, to cudownie. Teraz zostawiam Was z dzisiejszymi zdjęciami.







  szary sweter - TOPSHOP
czarny sweter - ZARA
spodnie - MISS SELFRIDGE
buty - KURT GEIGER <3
kapelusz - Allegro


środa, 26 września 2012

Z Wejherowem w tle.

 
Tradycyjnie już (przynajmniej w tym miesiącu) wpadam tu w biegu. Szybko przed snem wrzucam zdjęcia i kreślę kilka zdań. Żenujące. Rację miała osoba, która mówiła, że rzeczy będące na końcu listy zadań na dany dzień najczęściej z niej wypadają.
Te zdjęcia, które dziś oglądacie, są zwiastunem jesieni. Takim namacalnym, do bólu prawdziwym. Zamknięte buty, długie spodnie, brakuje tylko mojej nieśmiertelnej szarej czapki. Przyznam jednak, że ciut ze strojem przesadziłam, bo było cieplej niż mogło się wydawać. Ale ubierałam się o nieprzyzwoitej godzinie, o takiej też wyjechałam z domu. Mało tego w torbie walał mi się płaszcz, jakby co... A wyprawa między innymi była po paszport. Stary wyzionął ducha, więc trzeba się było zakręcić za nowym. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać. I jak teraz patrzę na te moje amerykany to tak mi się troszkę śmiać chce. Taka metafora moich marzeń. Jadę po paszport w butach z flagą USA... Swoją drogą nie nosiłam tych butów parę miesięcy i stwierdzam, że dalej je lubię. W dalszym ciągu uważam, że są super wygodne i naprawdę ładne. Taki powiew zeszłego sezonu. Mogę być wieśniakiem, ale nie zamierzam ich chować na dno szafy. Fajne są. I tak bardzo chciałam je mieć. Tyle się na nie naczekałam... Wiecznie były w 'zapowiedziach nowości', ale jakoś nie chciały się pojawić... 
W tle tym razem Wejherowo. 






bluza - Butik
spodnie - George
buty - Sequin
torba - Pracownia Maszynoszycie
okulary - Diverse

poniedziałek, 24 września 2012

W marynarce i bez niej.

 
Pod koniec lata śmiałam się, że jesień będzie pod znakiem marynarek. I cóż - okazało się, że tak właśnie może być. Straszliwie je polubiłam. Szczególnie te nie do końca dopasowane. W ogóle (jak zauważyliście prawdopodobnie) nie przepadam za dopasowanymi ciuchami. Może kiedyś to się zmieni. Po użyciu magicznej różdżki... Wracając do żakietów - już wiem, że dopóki całkowicie się nie ochłodzi będą mi towarzyszyły. Tak więc w najbliższym czasie poznacie większość marynarek z mojej szafy. Zestaw, jaki możecie dziś oglądać podskoczył do rangi jednego z moich ulubionych. Mam na myśli schemat, nie poszczególne ciuchy. Ojj, coś czuję, że to kolejny bumerang... Tymczasem zostawiam Was ze słońcem ze zdjęć.


 marynarka i torebka - vintage
spodnie - Gap
buty - Allegro
okulary - Diverse
pierścionek - Pracownia Maszynoszycie







niedziela, 23 września 2012

Colour - No Colour i niedzielne myśli.

 
Kiedy przychodzi niedziela, ta cudna, prawie wolna, okazuje się, że zupełnie nie wiadomo w co włożyć ręce. Tyle rzeczy czeka w kolejce na to wolniejsze 'potem', że trudno zabrać się za cokolwiek. Ja zaczęłam od dupy strony, czyli przeszukałam Allegro w celu znalezienia kilku niezbędnych rzeczy do pokoju. Mojego, który na remont i zmiany miał czekać do wiosny. Tyle, że pierwszy raz udało mi się znaleźć wszystkie interesujące rzeczy w krótkim czasie. Słowem coś się chyba wydarzy. Przyznam, że jeśli chodzi o dom, mam obsesję zmian. Wiecznie bym robiła przemeblowania, malowania i inne tego typu. Nie wiem czemu, ale ogromnie to lubię. To samo tyczy się porządków w szafie. Co chwilę mam ochotę coś przekładać, układać, wymieniać, zmieniać... Taki typ. 
Co do rewolucji w szafie - idzie (a może nawet już przyszła) jesień. Pora na zmianę warty w szafie - sandały i inne letnie cudeńka powoli będą musiały ustąpić miejsca rzeczom ciut cieplejszym. Oczywiście nie udało mi się założyć na siebie wszystkiego typowo letniego, cóż... Znalazłam też buty, których nie zdążyłam włożyć. Dziś przedstawiam Wam jedne z nich. Moja zeszłoroczna zdobycz. W nawiązaniu do Węża w akwarium znowu wąż. Jeszcze nigdy nie miałam okazji w nich wyjść i to musiało się zmienić... 
Miłego popołudnia!





piątek, 21 września 2012

Fuksja, paski i takie tam...

 
Wybaczcie pośpiech, ale dziś będzie minimalistycznie. Oszczędnie w słowa. Napiszę Wam tylko dwa słowa o tym, co na siebie włożyłam. Gwóźdź programu to marynarka. Moja perełka, prezent urodzinowy. W najcudowniejszym kolorze, jaki można sobie wyobrazić. Dla mnie jest idealna. W ogóle udało mi się włożyć na siebie w jednej chwili same rzeczy, które lubię. Buty na obcasie, kapelusz, paski, fuksja... Słowem - moje klimaty.



 Marynarka - Jeremy Scott
bluzka i okulary - Diverse
spodnie - Gap
kapelusz - Bershka
buty - Sequin