niedziela, 31 lipca 2011

Coraz bliżej, coraz bliżej ... jesień.

Przychodzi taki dzień, w którym do końca sezonu jest bliżej niż dalej. Co za tym idzie lato powoli będzie się kończyć i wtedy zacznie się jesień. Znienawidzona przez większość smutna jesień. Albo wyczekiwana, ta złota, spokojna. Od dłuższego już czasu możemy podglądać jesienne kolekcje. Zapewne większość koncentruje się jeszcze na modzie wakacyjnej i letnich wyprzedażach. Poniekąd prawidłowo... Zależy od punktu widzenia. Opłaca się kupić teraz przecenione hity sezonu, bo w sumie jeszcze połowa wakacji przed nami. Z drugiej strony powoli można się przyglądać jesiennym tendencjom. Wy wolicie buszować w wyprzedażach, czy koncentrujecie się już na nowych kolekcjach? Bo ja chwilowo stoję po środku. Może nie w przeciągu, ale myśli zaczynam mieć jesienne. Przeglądam botki i swetry. Zachwycam się przecenionymi leginsami w kolorze starego złota... 









bluzka - Pimkie / Okay
leginsy i buty - Allegro
torba - Pracownia Maszynoszycie
kolczyki - stragan z kamieniami

piątek, 29 lipca 2011

Dobrze, czyli?

Co jest najważniejsze przy dobrym wyglądzie? Dla niektórych najważniejsza jest twarz, dla innych ciało, figura, ubranie, fryzura, dodatki, makijaż. Dla mnie ważny jest mix wszystkiego. Jako zupełny nie ideał zachwycam się pięknem. Ubóstwiam ładne buty (tak, wydaje mi się, że już o tym wspominałam), interesujące ciuchy. Fascynują mnie piękne twarze, idealne sylwetki, dobre stylizacje, inteligencja (którą również widać...). I bardzo lubię to zachwycanie. Zdecydowanie lubię trwać w zachwycie... Dobry wygląd to nie tylko czyste piękno. Dobry, znaczy również interesujący. Bo w tym interesującym, z pozoru nieładnym często kryje się większe piękno, niż w tym ideale. Co dla Was jest wyznacznikiem? Na co zwracacie uwagę? 

Dziś możecie pooglądać zdjęcia sprzed kilku dni. Przy okazji chciałabym serdecznie podziękować Marcie (która pewnie tu nie zagości) za to, że zgodziła się zrobić mi te zdjęcia, bo na ogół mam duży problem ze znalezieniem fotografa na imprezie! Miłego oglądania. Och! I polecam jeszcze wszystkim, którzy będą mieli okazję być w Jastarni, przecudowne drinki w Summer Clubie!




 żakiet - Morgan
gorset - Bershka
spodnie - Mexx
buty - Allegro
pasek - lumpeks
torebka - Betsey Johnson
kolczyki - namiot

środa, 27 lipca 2011

Biegiem przez galerię.

Miałam dziś okazję przebiec przez centrum handlowe. Ot tak, przy okazji. Bardzo pobieżnie przejrzałam wieszaki i półki kilku sklepów. Oczywiście miałam tak mało czasu, że zdążyłam zdecydować  się tylko na zestaw lakierów do paznokci w H&M. Szalone zakupy, nie ma co. Ale pooglądałam troszkę. Postawiłam na nogi ochronę Sephory, bo okazało się, że mój portfel postanowił dać głos. Nie wiedzieć czemu piszczał przy drzwiach...  Co się nawywlekałam z torby... Dobrze, że ochroniarz był miły. Bardzo interesujące doświadczenie.
Co do samych sklepów, to chyba tylko w H&M zatrzymałam się przy kilku rzeczach. (Pominę fakt, że spora część tych rzeczy była z działu męskiego!) Teraz, po głębszym zastanowieniu nic szczególnego nie mogę sobie przypomnieć. Jakieś buty mi się spodobały. Tak, to dziwne... Fakt, że głównie zapadły mi w pamięć męskie spodnie, męski kardigan, męski t-shirt i dwie pary męskich butów, też chyba powinnam przemilczeć. Tłumaczę to sobie tym biegiem... 
Och i dziś (pierwszy raz od dłuższego czasu) wrzucam zdjęcia z dzisiejszego wyjazdu. Znaczy świeższych nie posiadam. 
(i jako, że w biegu - tylko trzy)


 bluzka - Pimkie
spódnica i torba - Pracownia Maszynoszycie
buty - Allegro
okulary - Ray Ban


niedziela, 24 lipca 2011

Rzecz o butach.

Wujek Google zaprowadził mnie dziś na Zeberkę. Przez przypadek - jak zwykle. Przeczytałam artykulik i skusiłam się nawet na przejrzenie komentarzy, czego zwykle nie robię. Zdałam sobie sprawę, że nigdy nie liczyłam wszystkich swoich butów. Zdarzało mi się liczyć japonki, szpilki, czy kozaki, ale zawsze osobno, w różnych momentach. Jak zawsze w takiej chwili ogarnęła mnie próżność i zapragnęłam je zliczyć. Niestety w tej chwili jest to niewykonalne, bo jakaś część jest wyniesiona i czeka sobie na jesień lub zimę. Pech. Liczenia, ile na te wszystkie pary wydałam, nie podejmę się nigdy raczej, bo bardzo trudno byłaby mi dojść, ile konkretnie kosztowała każda z osobna ( a przecież przy większej ilości każda dycha się liczy...). Tak więc nie usatysfakcjonuję się na razie (w tej kwestii)... A jak to wygląda u Was? Liczycie? Ile kasy, ile par, ile lat zbierania. O tak, co do lat zbierania, to wiem kiedy zaczęłam kolekcjonować. Zaraz po maturze, czyli w 2006. W liceum cierpiałam na chroniczny brak butów. Kończąc szkołę miałam chyba trzy pary płaskich-baletkopodobnych, dwie pary adidasów, japonki, kozaki. Chyba tyle. Nosiłam buty do znoszenia i wymieniałam na nowe. Ojj, jak teraz o tym myślę, to prawie żal mi samej siebie. Teraz wkurzam się nie na to, że nie mam niebieskich butów, tylko, że nie mam takich, w odpowiednim fasonie i odcieniu... Pomyśleć,  że kiedyś miałam biało-kamelowe i czarne do wyboru, potem dokupiłam brązowe... Te ostatnie mam do dziś. Czyli od pięciu lat trwam w ciągle rosnącej żądzy nowych butów. Ciągle mi mało, ciągle zakochuję się w nowych, ciągle wymyślam sobie nowe cele...








A to dzisiejszy poranny spacer. I mój cudowny nowy sweter. Miłość od pierwszego wejrzenia. To coś więcej niż zwykłe zakochanie. Już go widzę na sobie w te długie zimowo-jesienne wieczory...  Podoba wam się?

sweter - Asos
leginsy - Butik
buty i torebka - Allegro
korale i okulary - stragany wakacyjne

sobota, 23 lipca 2011

Zakupy z komputera.

Jestem (ciągle) w trakcie internetowych zakupów. Nie wiem jak Wy, ale ja w ten sposób kupuję prawie wszystko. Uwielbiam Allegro i wszelkiego rodzaju sklepy internetowe. Zdecydowanie najwięcej kupuję ciuchów i butów. Ciuchów może ciut więcej. Płyty i gry, kosmetyki, torebki, nawet tapety i krzesła, czy fotele. Czekanie na kuriera lub listonosza. Rozpakowywanie. To wszystko ma w sobie coś z Gwiazdki. Otwieranie przesyłek kojarzy mi się z prezentami pod choinkę. Na ogół nie wiem, co jest w środku, bo przeważnie czekam na więcej niż jedną paczuszkę. Tak, to zdecydowanie cudowne. Nie mówiąc już o samym buszowaniu po internecie. Mogę oglądać w jednej chwili wszystko, na co mam ochotę, nie muszę biegać i czekać w kolejce do kasy. Siedzę sobie wygodnie i piję herbatkę, przy okazji oglądając różne cudowności... Długo mogłabym wymieniać zalety tej formy zakupów. Bardzo długo. Z minusów mogę wymienić to, że zdarzają się niestety czasem gnidy, które nie wysyłają zakupionego towaru, bywa, że rzeczy różnią się od tego, co przedstawiały zdjęcia, no i wymiary mogą być źle podane. Ale co z tego. Jak to mówią - jest ryzyko, jest przyjemność. Na sporą liczbę rzeczy kupionych na Allegro na przykład, tylko kilka było niewypałem. Kilka razy nie dostałam nic, dwa razy dostałam totalny shit i kilka razy byłam średnio zadowolona. W zdecydowanej większości przypadków było dobrze, albo lepiej. Lepiej niż myślałam. A jak wyglądają Wasze internetowe zakupy? Lubicie, nie uznajecie, czy tak jak ja, jesteście na granicy uzależnienia?








 bluzka - vintage
spodnie - Lands'end
buty - Topobuwie / Allegro
torebka - Balmain / Lumpeks
bransoletki - wakacyjny stragan
pasek - lumpeks

wtorek, 19 lipca 2011

Numer sto.

Dziś jest ten dzień, w którym publikuję setny post. Gdybym miała czas na częstsze pisanie, to ten moment nastąpiłby szybciej. Tak czy inaczej nastąpił. Nie kiedy indziej, tylko dziś. W taki sobie prawie zwykły wtorek. Nawet data nie jest istotna, okrągła, jakaś ładna. Taka nijaka dziewiętnastka. Co do postu, powinien chyba być z jakimiś fajerwerkami, ciekawy, szalony i interesujący. Cóż, to tak jak z moimi Sylwestrami - zupełnie bez szału. Pomyśleć, że czekałam na tą setkę. A nawet zdjęć nie mam przygotowanych szczególnie interesujących. Należy mieć nadzieję, że następna setka będzie, no i będzie lepsza. Ot co.










sweter - Massimo Dutti
spodnie - House
top - Jennyfer
torba - Big Star
buty - Allegro
okulary - wakacyjny stragan
chustka - vintage

niedziela, 17 lipca 2011

Kapelusz.

Wczoraj wieczorem spełniłam swoje małe marzenie. Takie, które było ze mną już od liceum. Chyba od maturalnej klasy, ale zawsze... W końcu kupiłam sobie kapelusz z cudnym dużym rondem! Rok temu kupiłam sobie typowy słomkowy kapelusz, ale tamten zdecydowanie daleki był od ideału. Teraz mam taki, jaki zawsze chciałam mieć. Zdjęć jeszcze nie zdążyłam sobie zrobić, ale niewątpliwie do końca wakacji się na niego napatrzycie. Po krótkim przejściu przez miasto z moim cudem na głowie mogę stwierdzić, że spełnia swoją funkcję w stu procentach. Mimo, że jest tradycyjny w sumie i w naturalnym kolorze, niesamowicie zwraca na siebie uwagę. Kto by pomyślał. Cudownie zakrywa twarz i oczy, więc większość społeczeństwa mnie nie będzie widziała, bo będą wyżsi rzecz jasna. Już się nie mogę doczekać, kiedy w końcu go ponoszę! Niech tylko wiać przestanie. Chociaż z pewnych (dream kite'owych) powodów lepiej byłoby gdyby jednak wiało... Tak czy inaczej mam swoje wymarzone wakacyjne nakrycie głowy i w każdej chwili mogę dotknąć, popatrzeć, założyć... A jak to u Was wygląda? Lubicie kapelusze? Może preferujecie inne nakrycia głowy, albo w ogóle ich nie uznajecie...













bluzka i spodnie - George
torebka - Betsey Johnson <3
okulary - Ray Ban
kolczyki - handmade/prezent
pierścionek - stragan ze srebrem/ prezent
chustka i bransoletki - stragan
pasek - vintage