poniedziałek, 23 listopada 2015

Z metką.


Zastanawiałam się, czy istnieje idealny moment na przeprowadzenie krótkiej prezentacji. Czy byłby to jakiś konkretny dzień tygodnia, miesiąca, roku - nie wiem. Każdy dzień jest chyba tak samo odpowiedni i nieodpowiedni. Zawsze mogłoby się wydawać, że inny dzień będzie lepszy. Dzisiejszy napewno nie jest idealny, ale na niego trafiło. Przynajmniej to poniedziałek! Tyle musi mi wystarczyć jako fance porządku... 
Niespełna rok temu pierwszy raz podzieliłam się z Wami owocami mojej pracy. Teraz udało mi się wreszcie poprzestawiać priorytety tak, żeby zająć się tym na poważnie. Miałam wystarczająco dużo czasu, żeby zastanowić się co i jak chcę robić, jak to wszystko ma wyglądać i na czym powinnam się skupić. Pozostaje mi tylko (albo aż!) zrealizować plan. Przejdźmy jednak do rzeczy. Poniżej znajdują się zdjęcia ubrań, które aktualnie wiszą na moim wieszaku. Wszystkie znajdziecie również na  Allegro (klikając w link lub wpisując w wyszukiwarce DOMINIKA HERRMANN), tam możecie również przyjrzeć się detalom. 
Metka z serduszkiem to coś w stylu kolekcji limitowanej. Każdą rzecz staram się szyć choć odrobiną inaczej - dzięki temu każdy, kto ma na sobie coś mojego, może czuć się w pewnym sensie wyjątkowo. 
Nie sądzę jednak, żebyście tu wpadli czytać przydługie wywody - zapraszam do oglądania, a w razie potrzeby chętnie odpowiem na wszystkie Wasze pytania, mój mail jest do Waszej dyspozycji (znajdziecie go po prawej stronie). 

























sobota, 21 listopada 2015

Jesienne róże.














 Hel. Jeszcze piękny i słoneczny. Tak, kilka chwil temu wszystko takie było. Małe wycieczki kończyły się zdjęciami. Teraz jakimś dziwnym zrządzeniem losu większość odbywa się w deszczu. Ewentualnie w całkowitej szarówce. Słowem jest mało atrakcyjnie. Zdjęcia dla zdjęć nie są zabawne. Poza tym jak już gdzieś jestem, chciałabym pokazać piękno tego miejsca. Ubolewam nad tym, że umknął mi już sprzed nosa Sopot (więcej niż raz, ehh...), umknęła Gdynia i Gdańsk. Nawet Chałupy, Władysławowo i Puck. Do Chałup jeszcze wrócimy, ale do tych letnich, totalnie wakacyjnych... Uroki jesieni, kiedy przestaje być złota, cóż. Kiedyś przestanie być szaro i liczę na to, że uda mi się wszystko nadrobić. Tymczasem skoncentruję się na innych rzeczach. Żeby nie marudzić, nie popadać w depresję i nie zanudzać. Na dysku czeka masa zdjęć, pora pomyśleć też o robieniu jakichś w domu.  Nie chcę uśmiercić bloga z powodu zwykłego braku słońca za oknem... No i moje ubrania - spodziewajcie się szczegółów już w kolejnym poście!

wtorek, 17 listopada 2015

The Beatles w porcie.












 Jedyny zespołowy t-shirt jaki posiadam. T-shirt, który w szybkim tempie awansował do wąskiego grona moich absolutnych ulubieńców... No i zespół, do którego mam ogromną słabość. W sumie tyle w temacie. Mogłabym znowu rozpisywać się nad tym, jak bardzo lubię wszelkie odcienie szarości. Dodałabym kilka słów o ulubionych swetrzyskach i na koniec wspomniałabym o butach jednej z ukochanych marek (Kurt Geiger!). Tym razem jednak daruję sobie zwyczajowe pogawędki, bo zupełnie nie mam do tego głowy. Paplanina wyszłaby jeszcze gorsza niż przeciętnie, a po co... Całą energię koncentruję na przygotowaniu prezentacji numer dwa. Tym razem jednak na poważnie. Od pierwszej prezentacji minął już prawie rok, pamiętacie? W tym czasie strasznie dużo się działo. Właściwie aż do teraz nie miałam czasu do tego wrócić. Wszystko się jakoś tam kręciło, ale musiałam odpuścić. Więcej tego nie zrobię...