Nadszedł moment, w którym wypada pożegnać się z zimą. Trochę niechętnie, przyznaję, ale zima w domu nie ma górskiego uroku, więc chyba jakoś to będzie. Nie mam tu tych wszystkich atrakcji, ludzi, miejsc... Z zaśnieżonej Szklarskiej trafiłam do wiosennej Jastarni, więc nie oszukujmy się, temat zimy siedzi już tylko w mojej głowie. Przecież już trzy tygodnie mam tu wiosnę, ogródek, rower, plażę... Oswajanie z normalnością jest jednak jeszcze trudniejsze niż myślałam. Czego bym nie zrobiła, za co się nie zabrała, ciągle czegoś mi brakuje. To zaczyna być męczące. Trzeba tymi drzwiami trzasnąć raz a dobrze. Dłużej nie może tak być. Za sprawą zmiany czasu i magicznego wydłużenia dnia, z chwilą przejścia marca w kwiecień, stało się oczywiste, że należy się otrząsnąć.