sobota, 31 sierpnia 2013

To już koniec?









 To niemożliwe. Ostatni dzień sierpnia praktycznie za nami. Można powiedzieć, że żegnamy wakacje. Trudno w to uwierzyć! Te letnie dwa miesiące zleciały z prędkością światła. Dla sporej części młodych ludzi jutro ostatni wolny dzień. Dla mnie ostatni dzień bycia 25-latką. Mimo, że urodziny w tym roku obchodziłam już dwa razy, to jeszcze nie koniec atrakcji. Wszystko przede mną.  Lubię tak myśleć.


Good night August!

piątek, 30 sierpnia 2013

Na żółtej łące.









Serca i paski.






 Podobno mówią, że jestem dziwna. Zdaje się, że nawet lubiana nie jestem. Obawiam się jednak, że mi na tym szczególnie nie zależy. Sama nie lubię większej części znanych mi osób. No i zgadza się, jestem dziwna. I własną dziwność pielęgnuję. Wycofałam się z wielu spraw, związków, kontaktów. Wiem doskonale, co lubię, co sprawia mi przyjemność, czego potrzebuję, co mnie uszczęśliwia. Jeszcze lepiej wiem, co działa mi na nerwy. Krok po kroku doszłam do miejsca, w którym czuję się pewnie. Na tyle, że mogę pozwolić sobie na systematyczne eliminowanie tego, czego nie lubię. Życie jest zbyt krótkie, żeby na własne życzenie się męczyć (chyba, że ktoś akurat szczególnie to lubi!). Należy robić wszystko, żeby było przyjemnie. Oczywiście wszystko ma swoją cenę. Trzeba tylko umieć odróżnić towary wartościowe od pięknych, kolorowych bubli...
Jestem dziwna, łączę serca z paskami.


wtorek, 27 sierpnia 2013

In The Summertime.












 Najprzyjemniejsze są skradzione chwile. Czas wyrwany z zapełnionego planu dnia. Momenty przyjemności. Coś co możemy sami sobie podarować. Czasem powinniśmy. Szczególnie, kiedy lato dobiega końca... Chwilo trwaj!



poniedziałek, 26 sierpnia 2013

I want you to want me.









 



 Ten post miał zawierać zupełnie inne zdjęcia. Dzisiejszy zestaw jest niezwykle podobny do wczorajszego (jeśli nie zauważyliście, to fajnie, ale powtarzają się buty i kurtka + falbany!). Planowałam dla urozmaicenia wrzucić coś starszego, ale... Po pierwsze mam lekko odświeżoną fryzurę i koniecznie chciałam się nią z Wami podzielić. Dziś, teraz, od razu! Co prawda wiatr trochę namieszał i może zmiana nie jest zbyt rzucająca się w oczy, ale wierzę że zauważyliście. Potrzebuję powera na zbliżający się tydzień, więc te włosy to taki mały bodziec. Czy zda egzamin się okaże. Niestety nie samą radością ze zbliżających się urodzin człowiek żyje. Mimo, że powoli zaczęłam je obchodzić, zgarnęłam pierwsze prezenty, a odliczanie niebawem dobiegnie końca. Powera ma dodać mi też jeden z moich ulubionych ultra energetycznych kawałków. Z nim też Was zostawiam i lecę spać!


niedziela, 25 sierpnia 2013

Jeszcze nie teraz!









 Już chyba nie ma odwołania. Wieczory są coraz chłodniejsze. Zachody przychodzą coraz wcześniej. Ze wszystkich magazynów wyskakują trendy na jesień i zimę. Dzieciaki za chwilę zaczynają szkołę, moje urodziny są za pasem... Idzie jesień! Lato chyli się ku upadkowi i nic tego nie zmieni. Nieważne jak mocno zaciśniemy palce, wbijemy paznokcie. Przecieknie, ucieknie, odejdzie. Jesień przyjdzie, bo zawsze przychodzi. Należy tylko trzymać kciuki, żeby była łaskawa. Piękna, ciepła i słoneczna. Wyjątkowo nie zdążyłam się jeszcze stęsknić za ciepłymi rzeczami. Mam jeszcze cały czas ochotę na sukienki, sandały, kapelusze, gołe nogi i gałkowane lody... Chcę brodzić z Rupertem po wodzie, wzdychać 'ale dziś gorąco' i marudzić, że nie mam czasu się opalać. Choć wolałabym mieć czas, ale to przecież takie mało letnie. Jak można niby mieć czas na cokolwiek w lecie... Chcę się łudzić, że jeszcze zdążę załapać trochę świeżego brązu. Mogę oglądać zdjęcia futer, czytać o tym, co bardzo tak, co absolutnie nie, ale nie mam jeszcze ochoty rozstawać się z tym, co aktualnie mam w szafie. Jak dziecko zacznę tupać nogami. Na znak protestu, ot co!