czwartek, 31 maja 2012

Kilka kolorów.

Kilka zdjęć z dzisiejszego krótkiego wypadu do Pucka. Kolorowo przez torebkę. Ubrałam się trochę pod nią. Były spodnie, była torebka, a reszta sama wyskoczyła z szafy. Jeżeli tak można to określić. U mnie często występuje takie zjawisko. Złośliwi powiedzą, że to widać. Ja to lubię. To jak gra w domino. Albo gra skojarzeń. Myślę kremowe koturny, widzę czarno-biały sweter w pasy i jeansowe rurki. Albo kobaltowe buty, turkusowa sukienka, fuksjowe dodatki. I tak w kółko. Myślę buty, widzę sukienkę. Ktoś napisał ostatnio, że powinnam przestać się bawić, bo jestem za stara, bo mi to nie wychodzi. Cóż. Sprawia mi to przyjemność. Lubię takie zabawy i eksperymenty. Dziś padło na kolory.








sobota, 26 maja 2012

Napowietrzenie, odpowietrzenie?

Zauważyłam, że im robi się cieplej, tym więcej potrzebuję powietrza. Czystego, świeżego, tego, które jest wszędzie poza domem. I nie ma różnicy, czy miałoby znajdować się w moim ogródku, na plaży czy w lesie. Dobrze, żeby było słonecznie, ale bez słońca też bywa przyjemnie. Też tak macie? 








piątek, 25 maja 2012

Wąż i kwiaty.

Aż dziwne, że dopiero drugi raz miałam na nogach te buty. Kiedy zobaczyłam je jakiś czas temu w zapowiedziach w Sequinie oszalałam na ich punkcie. Co się okazało, kiedy je dostałam? Są milion razy piękniejsze niż na zdjęciach. Konfrontacja zdjęcia z rzeczywistością wypada różnie, za każdym razem inaczej, ale w tym wypadku nie mogło być lepiej. Te z Was, które mają owe cuda wiedzą chyba o czym mówię. Wbrew temu, co się o tym modelu mówiło - da się w nich chodzić. Nawet po schodach. Jedyne co mnie w nich stresuje to myśl, żeby ich nie zadrzeć, nie zarysować, nie zniszczyć. Bo są piękne. Idealne do postawienia na półeczkę i podziwiania. 
Sukienka natomiast, którą już raczej znacie, miała być pierwszym zestawem z tymi butami. Ale jak wiadomo moje plany często ulegają zmianom. Niekoniecznie zależnym ode mnie. Jak na przykład pisanie codziennie. Albo o drobinę rzadziej, ale jednak często. Zmianę wyglądu bloga mam w planach od bardzo dawna, ale tez jakoś nigdy nie mam na to czasu. Zdecydowanie wszystko wychodziłoby mi lepiej, gdyby te felerne plany bardziej się mnie trzymały. I nie mogę nazwać tego niekonsekwencją. To takie igraszki losu.





 




środa, 23 maja 2012

EXtreme BLUE.

Buty, które lubię od dawna, sukienka, którą lubię od paru chwil. I tak oto wyszedł niebieski koktajl. Buty miały być inne, fioletowe, ale tak wyglądało lepiej. Moim skromnym zdaniem. Powiecie, że pozy niewyszukane, sukienka zbyt dopasowana, długość nieodpowiednia, do tego tandetne kolczyki, blade nogi i rozczochrane włosy. Wszystko może się zgadzać. Zawsze miałam luźny związek z własnymi włosami. Nigdy szczególnie nie miałam obsesji na ich punkcie. Może ułożone fryzury byłyby bardziej fotogeniczne, niż mój zwykły nieład, ale chyba muszę do tego dorosnąć. Na razie nie będę nic z tym robić. Nad opalenizną nóg natomiast pracuję. Niestety nie cierpię na nadmiar wolnego czasu, więc idzie mi to opornie. Krótkie, grubawe i oporne na promienie słoneczne nogi. Tyle nieszczęścia , to chyba niesprawiedliwe. 
Kolejny raz uświadomiłam sobie, że naprawdę lubię niebieski. Taki sobie ładny, przyjemny kolor o wielu pięknych odcieniach. Pozytywny. A wszystko co pozytywne jest fajne. 









poniedziałek, 21 maja 2012

Fuksjowe love.

Nadszedł moment, w którym przedstawiam Wam kolejnego członka mojej obuwniczej rodziny.  Mieszkają w mojej szafie prawie od miesiąca, ale nie miały jeszcze swojej premiery. Mimo idealnego fasonu i cudownego wręcz koloru, nie miałam jeszcze okazji ich ubrać. Moment nadszedł. Kolejna para z Sequina trafiła na moją listę ulubionych butów. Dwa słowa recenzji - wygodne i piękne! 
Coraz częściej łapię się na myśli, że buty są moją obsesją. Ale skoro zdaję sobie z tego sprawę, to wszystko jest w porządku. Chyba. Drugie odkrycie - uwielbiam połączenia czerni z bielą. Bezgranicznie. Jest tak piękne, że to niewyobrażalne. Idealne połączenie, nie ma co. A z fuksją... Cudo. Chociaż ten duet podoba mi się w wielu połączeniach. Wy lubicie biel z czernią, czy jest dla Was zbyt oczywista, klasyczna, popularna, oklepana?