wtorek, 27 października 2015

Sukienka.











 Jedna sukienka i dwie pory roku. Chociaż gdybym zanurkowała w folderach ze zdjęciami, znalazłabym na pewno coś późnowiosennego... Ale plan obejmował lato i jesień. Można nazwać to dwupostem. Sukienka, którą latem wprost uwielbiam. Jest luźna, przewiewna i cholernie wygodna. Lubię materiał, z którego jest uszyta, wzór mi się nie nudzi już od dobrych paru lat. Mam ją od dawna i zdecydowanie nie mogę powiedzieć, że leży w szafie. Zalicza się do rzeczy noszonych często i gęsto. Można by stwierdzić, że ma to coś. Na upały jest niezastąpiona, ale lubię ją też w towarzystwie swetra, szczególnie grubego... Okazuje się, że sprawdza się też w naprawdę konkretnym towarzystwie. Jedne z moich ulubionych kozaków, które niestety powoli kończą swój żywot. Namiętnie szukam im godnego następcy, ale nie jest łatwo. Mój wymarzony model jakoś nie chce do mnie trafić, co jest frustrujące, ale cóż - cały czas mam nadzieję! Tymczasem nabrałam apetytu na eklektyzm sezonowy. W sumie dawno jakoś szczególnie nie szalałam, nie miksuję, nie eksperymentuję...


piątek, 23 października 2015

Szczęściara.














Sierpień. Kolejne fantastyczne popołudnie, kolejny fantastyczny wieczór w Chałupach. Bajkowa sceneria, świetne towarzystwo i czas, który w magiczny sposób zwalnia. To zabawne, bo przecież kiedy jest nam dobrze, czas pędzi jak szalony... Tutaj jest inaczej. I właśnie dlatego tak bardzo lubię tam przebywać. Odpoczywam, cudownie zapominam o wszystkim, co normalnie męczy mnie i dręczy. Nie ma nic, co mogłoby mi przeszkadzać. Całkowity relaks. Dlatego zawsze powtarzam, że jeżdżę tam na wakacje. To kilkugodzinne wczasy. Jakieś 15 minut od domu... Matko, jaką ja jestem szczęściarą, że mieszkam właśnie tu! Mam pod nosem jakiś milion pięknych miejsc nad wodą, a pewnie już wiecie, że potrzebuję wody do szczęścia i do życia też... Ta lokalizacja to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mnie w życiu spotkały. I za każdym razem kiedy słyszę pytanie: co ja tu robię, chce mi się śmiać... Cały czas zastanawiam się nad najbardziej odpowiednią odpowiedzią. Wypada przecież odpowiedzieć, nawet jeśli uważam to pytanie za dziwne, zabawne, trochę głupie. Prawie zawsze mówię coś innego, choć na ogół ciśnie mi się na usta: żyję. Mieszkam, jem, śpię, pracuję, czytam, oglądam, chodzę, patrzę, jeżdżę, siedzę w internecie, szyję, spotykam się z ludźmi, maluję paznokcie, sprzątam, gotuję, robię zdjęcia, czekam na kuriera, śmieję się, płaczę, wściekam się, świętuję, rozmawiam przez telefon, piekę ciasta, jeżdżę na rowerze (i za każdym razem zachwycam się tym, co widzę po drodze), chodzę na spacery z psem, bawię się z kotem - mogę wymieniać bez końca. A co Ty robisz tam, gdzie mieszkasz?


środa, 21 października 2015

On.














To były chyba ostatnie podrygi porządnego ciepła w tym roku. Zatoka - moja ulubiona! Piasek, zachodzące słońce i bieganie z Rupertem. Jedna z tych chwil, które można określić mianem popołudniowego relaksu. Chwila dla siebie. Chwila dla psa. Z naciskiem na tego drugiego, bo w zasadzie wszystkie spacery są dla niego. Pan Pies bez którego sobie świata nie wyobrażam. Nie wiem co robiłam przed nim. Miałam pewnie dwa razy więcej czasu, którego wcale nie chciałabym mieć z powrotem. Dziś dostałabym w zamian niewyobrażalną pustkę i najgłębszy na świecie smutek - taki, w którym można się utopić. Zwierzak zdecydowanie jest jedną z największych radości. Jest doskonałym kompanem, towarzyszem, przyjacielem. Ktoś może powiedzieć, że to ograniczenie, że obowiązek, kłopot (tak, z takim komentarzem też się spotkałam, tfu!), że brudzi, gubi sierść i kosztuje. Może i tak, ale jak tak spojrzy w oczy, to to jest bezcenne, ta miłość i przywiązanie, to mięciutkie futerko, ciepłe ciałko. Nieważne, że ciągle zmieniam pościel, że nie raz zdarzy mu się wskoczyć brudnymi łapami na czyste spodnie, że codziennie podłoga pokryta jest warstwą piasku i sierści. Każdego dnia daje mi tyle radości, że nic innego się nie liczy. Moja mała ruda miłość... To za jego sprawą zaczęłam kupować płaskie buty. Przeprosiłam się nawet z trampkami! Musi mi być wygodnie, teraz już ciepło, muszę mieć swobodę ruchów. Ma wpływ na moje życie w każdej, najmniejszej nawet dziedzinie. I za nic bym tych małych spraw i ograniczeń nie oddała. Niech na mnie wpływa jak najdłużej!


niedziela, 18 października 2015

Jego wysokość sweter.

















I oto przed Wami sweter, który prawdopodobnie zostanie królem jesienno-zimowego sezonu. Widzicie go tu po raz pierwszy, ale zapewniam, że będzie pojawiał się jeszcze wiele, wiele razy... Łączy w sobie wszystko, co cenię w swetrach - jest duży, szeroki, ciepły, włochaty i na deser w panterkę! Ideał. Fantastyczny jest! W tej chwili zdecydowanie mój ulubiony. Najpiękniejszy...