piątek, 29 września 2017

Zostań ze mną.


Zdaje się, że to już nieuniknione, lato, moje ukochane, wstaje i oddaje swoje miejsce jesieni. To nie tak, że jej nie lubię, absolutnie! Jest piękna, ma cudowne kolory, zachwyca widokami. Wyobraźnia dostaje od niej praktycznie nieograniczone możliwości, jeśli chodzi o miksowanie ciuchów.... To tylko te pierwsze dni. Nie umiem pożegnać się z latem bez smutku, choćby najmniejszego.
Zawsze jest tak, że przez całe wakacje jestem ciut za mocno zajęta i nie mogę wykorzystać ich tak w stu procentach, a wierzcie mi, że chciałabym wyciskać z nich 1000 procent. Czuję niedosyt. Za mocno się przywiązuję, ale co zrobić, jeśli oferuje mi wachlarz moich ulubionych drobnych (i tych całkiem dużych) przyjemności. Jak się oprzeć, kiedy czaruje długimi dniami, ciepłem, pięknymi zachodami słońca, tańcami na plaży, zacnym towarzystwem, pierwszorzędnymi rozrywkami... Tak, na samą myśl robi mi się ciepło na serduszku. I to w sumie też jest mi całkiem potrzebne, szczególnie teraz, kiedy coraz częściej będzie trzeba sięgać po kubek z gorącą herbatą i kocyk, żeby się ogrzać... Jednak moja naiwna część cały czas liczy na przebłyski ciepła. Na choćby krótkie leżenie na kocu na plaży, czytanie książki i wsłuchiwanie się w szum fal. Może jednak lato zostanie ze mną jeszcze przez kilka chwil, choćby jedną nogą... Proszę, będę grzeczna...






































3 komentarze: