piątek, 20 października 2017

Chwilo trwaj!


Jedną z wielu rzeczy, które usłyszałam w dniu urodzin, było goń marzenia. Wystartowałam niesłychanie szybko i jestem pewna, że nic lepszego nie mogłam zrobić. Moja dobra passa trwa drugi miesiąc, wszystko zdaje się działać na moją korzyść, jakby cały świat zaczął mi kibicować, jakby nagle moje szczęście stało się jakąś niezwykle istotną kwestią... Ledwie sobie coś wymarzę, a już to mam najdalej w zasięgu ręki. Od drobiazgów po naprawdę wielkich kalibrów marzenia. Jeśli w tym momencie zaczęłabym narzekać, sama strzeliłabym sobie w twarz, serio! Nie jestem pewna czy kiedykolwiek byłam tak szczęśliwa, takim rodzajem szczęścia, którego w zasadzie nie da rady opisać słowami.
Pogoń za marzeniami przywiała mnie do Gdańska, miasta tak pięknego, że zapiera dech w piersi. I wcale nie przesadzam... Oczarował mnie, znów zachwycił, jakbym widziała go pierwszy raz. Od mojej ostatniej wizyty w Gdańsku minęło sporo czasu i pewnym jest, że nigdy (w dorosłym życiu) nie miałam okazji zrobić sobie tam zdjęć. Dwa w jednym, przyjemne z pożytecznym. Nie mogło złożyć się lepiej. Chwilo trwaj!




















2 komentarze: