To było zaledwie chwilę temu. Radość z pierwszych kwitnących kwiatów, zieleń trawy, hamak. Twarz zachłannie wystawiona do słońca. Ciepło i szczęście ukryte między liśćmi roślin. Tego dnia, pierwszy raz w sezonie, chodziłam boso po trawie. Leżałam w hamaku z książką, piłam wino i cieszyłam się wolnym przedpołudniem. Takie chwile wracają niczym promyki słońca w jesienne deszczowe popołudnia. Takie, kiedy jest ciemno i zimno, kiedy najcudowniejszą wydaje się myśl o kocu i ciepłej herbacie.
Wtedy pierwszy raz leżałam w hamaku i miałam przed sobą morze podobnych chwil. Teraz wydaje mi się to nieprawdopodobne, ale zaledwie trzy dni temu, ukradłam sobie jeszcze taki moment, w promieniach jesiennego słońca, wśród spadających liści. To niesamowita radość, szczególnie kiedy patrzę na to z perspektywy dzisiejszego dnia, szarego, mokrego i zimnego. Dziś nie udałoby mi się nawet udawanie, że mogłoby być fajnie. Hamak, tyle radości, od kiedy pamiętam! Powinnam już go schować i dać mu odpocząć, ale ciągle trzyma mnie myśl, że jeszcze chwilę w nim poleżę, jeszcze pogrzeję się w słońcu. Może to kwestia tego, że tak trudno mi puścić lato, pogodzić się z tym, że zaraz zima, że znowu czas jakoś się dziwnie zakrzywił i spuścił mnie niczym ze zjeżdżalni. Bo przecież to było zaledwie chwilę temu. Dopiero robiło się ciepło. Dopiero wszystko miało się rozpocząć. Chodzenie na plażę, imprezy, znajomi, spanie na balkonie, grzebanie w ogrodzie, grille, błogie lenistwo na świeżym powietrzu. Sukienki, sandały, klapki, kapelusze, szorty, przewiewne koszule. I oczywiście to wszystko było, a jakże, ale jakoś tak szalenie szybko minęło. Wiosenno-letnie przyjemności ustąpiły miejsca tym jesiennym. Kupiłam dynie, palę świeczki, piję gorącą herbatę, gotuję jesienne zupy, ale kiedy zamykam oczy, czuję zapach ciepłego powietrza, widzę błękitne niebo, słucham śpiewu ptaków i chodzę po tej zielonej trawie, ze Stasiem oczywiście.
sukienka - Wólczanka
okulary - H&M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz