czwartek, 10 stycznia 2013

Kicz i takie tam.

Miałam ochotę na zdjęcia w śniegu. Bo był, padał przez jeden dzień i świat wyglądał naprawdę bajecznie. Niestety nie zdążyłam. Nie ma już po nim śladu. Pada deszcz, mamy kolejną jesień tej zimy. Dlatego znowu mój pokój. Bo nie mam ochoty marznąć, moknąć, poczekam na lepsze warunki atmosferyczne. I pomęczę Was troszkę różem z moich ścian. Zawsze mnie zastanawiała nienawiść do tego koloru. Fakt, że może kojarzyć się z kiczem. Ale wiele rzeczy się z nim kojarzy. Wiele rzeczy nim jest. Ale według mnie wszystko zależy od podania. Jeśli całość prezentuje się dobrze, to nie ma co mydlić oczu kiczem. Swoją drogą to taki zabawny wyraz. Śmiesznie brzmi. I jest cholernie zabawny w rozumieniu czysto modowym. Bo to co dziś jest super hitem, jutro będzie kiczem. Rzecz, którą zachwyca się pół świata z dnia na dzień staje się obciachem. I tak jak wczoraj wszyscy w niej chodzili, dziś demonstracyjnie wyrzucają, chowają na samo dno dna. Wyśmiewając przy tym oczywiście. Tylko trzeba się przy tym zastanowić co ze zdjęciami! Usuwać, bo są obciachowe, czy zostawić, żeby wszyscy pamiętali, że zawsze jest i było się super trendy? Oto jest pytanie. Ja idę chyba na łatwiznę. Nie jestem super hiper modna. Nie biegnę za trendami. Może to mój podstawowy błąd? Bo jak ja mogę być blogerką, skoro nie mam zdjęć w barokowej kiecce? Nie noszę małych plecaczków vintage. Mało tego one mi się w ogóle nie podobają! Nosiłam plecaczek w podstawówce. Miałam jeden czy dwa, ale nie tęsknię. Było minęło, dziękuję. To jedna z tych rzeczy, z których wyrosłam i mi nie brakuje. Mogłabym wymieniać modne rzeczy, których nie mam lub nie lubię, ale w sumie po co? Sami przecież widzicie, że nie mam wielu z hitów. I może przez to nie mam problemu z totalnie niemodnymi zdjęciami? Bo przecież żadne z nich nie są super modne! Dlatego dziś prezentuję Wam (już drugi raz w tym roku!) moje stare kowbojkowe kozaki, które bez przerwy lubię i noszę. Chociaż teraz akurat wracają do łask... Koszula udająca sukienkę, albo może sukienka udająca koszulę. Nie byle jaka, bo z Zary. Czyli albo super ekstra, albo wiocha z trzodą. Zależy do którego obozu się należy. Ja osobiście lubię, ale nie mam obsesji. Ładne rzeczy, dobra jakość, ale żeby się jakoś super ekscytować? Nie, dziękuję. Ale noszę. Koniec.





  






5 komentarzy:

  1. Wyprzedaż szafy - sama zaproponuj cenę! Zapraszam! https://picasaweb.google.com/102458027938204728893/WyprzedazSzafyArmscye

    OdpowiedzUsuń
  2. zazwyczaj ogladam cie tak z ciekawosci, nieczesto jakis twoj zestaw mi sie podoba, a tu taka niespodzianka- ladnie, prosto, wszystko pasuje, gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniałego masz tego pieska :)

    OdpowiedzUsuń
  4. koszulę chętnie bym Ci ukradła! Kolorystyka moja ulubiona ;)
    mi znów marzą się przejrzyste zdjęcia, a co wychodzę na fotki zaczyna prószyć śnieg ;)

    OdpowiedzUsuń