poniedziałek, 22 czerwca 2015

LATO!

















 Przyszło lato! To już nieodwołalne. Jest, dotarło na swoje miejsce. Za wcześnie, za późno, jak zwykle... Pojawiło się ze wszystkim co ma najlepsze i najgorsze w sumie też. Od teraz poleci z górki - ta myśl tradycyjnie psuje mi odrobinę radość, ale cóż. Chwytamy chwilę czy coś... Lato przyniosło ruch, można powiedzieć, że przyspieszyło Jastarni tętno. W zasadzie mi także. Praktycznie codziennie pojawiają się jakieś sympatyczne wakacyjne twarze, otwierają się moje ulubione miejsca. Wszystko staje na głowie. Uwielbiam ten okres! Intensywność od której kręci się w głowie, natłok ludzi, na który niezmiennie się wściekam, kiedy nie mogę spokojnie przedostać się z punktu A do punktu B, szałowy wręcz rozkwit życia towarzyskiego... Teraz należy zrobić wszystko, żeby wycisnąć z tego lata ile się da. Najlepiej wszystko, albo i więcej! Żebym nie czuła się jak stara marudząca baba. Nie ma, że mi się nie chce, że jestem śpiąca, zmęczona, czy jaka bym tam nie była. Sama się w tyłek kopnę, jak zacznę zrzędzić tak, jak w zeszłym roku. Nikt mnie nie lubi, blabla, nie mam z kim wyjść, blabla, jestem taka śpiąca, blabla, mam tyle pracy... Rzygać się chce. To wszystko może i prawda, ale nawet mi się już tego słuchać nie chce. Tak więc życzę Wam i sobie, żeby to lato było najcudowniejsze na świecie, żeby było słoneczne, pełne szalonych przygód, miłych wieczorów i niezapomnianych chwil! Żeby w zimowe wieczory kręciła się łezka w oku na samo wspomnienie tych dni...

4 komentarze: