dzień za dniem pada deszcz
słońce śpi, nie ma cię
jest mi bardzo, bardzo źle
zimny kraj, zimny maj*
Przyznaję, że ten post stracił na aktualności. Powinien pojawić się tu dobry tydzień temu, kiedy za oknem leżał śnieg. Zrobił niespodziankę i przykrył całą wiosenną zieleń, wszystkie kwiaty i pąki, otulił wszystko! Oj, jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy go zobaczyłam. Pożegnałam go w marcu w Szklarskiej i zdecydowanie nie miałam w planie oglądać go wcześniej niż w listopadzie... To było tak abstrakcyjne, że nawet zabawne, przyznaję. Jak wisienka na torcie. Bardzo zimnym torcie, lodowym można powiedzieć. Przez pierwsze dwa tygodnie maja zamarzałam na wieczornych spacerach z Rupertem, bo przyzwoitość kazała mi ubierać wiosenną kurtkę. Dziś trudno w to uwierzyć, cały ten arktyczny mróz wydaje się być odległy i nierzeczywisty. Jest gorąco, słonecznie, pięknie! Słońce, wiatr i niesamowicie ciepłe wieczory. Z Krainy Lodu na Hawaje ekspresem w ułamek sekundy. I mam nadzieję, że to by było na tyle w temacie pogodowych niespodzianek. Chciałoby się powiedzieć CHWILO TRWAJ, tak do pierwszego października chociaż...
cudny kraj, cudny maj
słońce mruży twoje oczy*
* 'Wyjątkowo zimny maj' Manaam (Derwisz i anioł)
bardzo ciekawa stylizacja, szczególnie moją uwagę przekuła czapka z kokardą :)
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście już słoneczna pogoda :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com