piątek, 19 sierpnia 2011

Jesiennie.

Pisałam niedawno, że idzie jesień. Skoro jest już za zakrętem, a czasopisma i wystawy sklepowe zachęcają do zaopatrzenia się w dzianiny,  peleryny i botki (nie wspomnę o futrzakach wszelkiego rodzaju), warto przyjrzeć się dokładniej temu, co nam proponują na ten sezon.
Jestem zachwycona tym, co mogę oglądać. Trendy jesienne (i te zimowe <3) prawie w większości idealnie wpasowały się w mój gust. Powoli mogę konstruować listę moich jesiennych hitów. Koniecznie muszę zaopatrzyć się w pastelową transparentną koszulę z długim rękawem. Posiadam kilka okazów z krótkim lub bez, ale jak się okazało długiego mi brak. Niesprecyzowane coś w kolorze szmaragdu. Mam jakieś swetry i spódnice, szorty i dodatki, ale czegoś mi brakuje. Czego, dowiem się pewnie niebawem. Brakuje mi też kurtki lub płaszcza w jakimś mocnym kolorze. Zauważyłam, że jeśli chodzi o okrycia wierzchnie, w mojej szafie dominują czernie, granaty, beże i szarości. Troszkę mi się już to opatrzyło. Nie wiem, czemu większość kurtek, jest w kolorze mocnej czerni. Przynajmniej te, które przychodzi mi kupić... Cały czas nie kupiłam sobie też szarego lakieru, na który niewątpliwie będę miała ochotę po wakacjach. Oczywiście długą listą, jest lista brakujących mi butów na jesień. Najgorsze jest to, że praktycznie codziennie się powiększa. Niesamowite. Na tą chwilą numerem jeden są (w dalszym ciągu) botki na koturnie (za kostkę) i botki na klocku. Nieważne, że w szafie jakieś już są. Butów mam zawsze za mało i to wcale nie o jedną parę. Minimum trzy...







6 komentarzy: