niedziela, 5 czerwca 2011

Wolność.

Niedzieli kiedyś nie znosiłam. Kojarzyła mi się przez długie lata z końcem wolności, jak ostatni dzień wakacji. Przez ostatnie lata mój stosunek do dni tygodnia diametralnie się zmienił. A sama niedziela od roku oznacza dla mnie jedyny teoretycznie wolny dzień w tygodniu. Polubiłam go, bo jak większość uwielbiam wolne dni, godziny, nawet chwile. I chyba właśnie wolność ze wszystkiego cenię sobie najbardziej. Wolność na każdej płaszczyźnie. Dlatego też tak bardzo podoba mi się współczesna moda. Daje niezwykłą wolność wyboru. Doszliśmy do momentu, kiedy modne jest naprawdę dużo, prawie wszystko, obowiązują trendy inspirowanie każdą prawie epoką i to jest doprawdy cudowne. Wszystkie zasady, które istnieją, istnieją w zasadzie po to, żeby je przełamywać. I w tym przełamywaniu panuje całkowita dowolność. Trudno wyobrazić sobie lepsze czasy dla indywidualistów. Z drugiej strony coraz mniej może nas zadziwić, więc trudniej stać się oryginałem. Szczególnie, kiedy swojego rodzaju inność stała się popularna. Moim punktem honoru nigdy nie był jakiś ultra oryginalny wygląd. W kwestii wyboru zawsze kieruję się instynktem. Albo coś mi się podoba, albo nie. Są rzeczy, które zwyczajnie mnie przyciągają. W innych, często niepozornych wyczuwam jakiś potencjał. A Wy na co stawiacie? Na oryginalność, wygodę, czy zwyczajnie na dobry wygląd?















bluzka - Atmosphere
top - House
szorty - Cropp
pasek - vintage
buty - Allegro
okulary - Ray Ban
opaska - Terranova

3 komentarze:

  1. Koszula jest świetna:)
    A buty cudowne:)

    zapraszam:
    http://cornersofthefashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna koszula i fajne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń