piątek, 25 listopada 2011

Historia pewnego swetra.

Pamiętacie cudowny pokaz Chanel na jesień-zimę 2010/2011? Jeśli nie (albo jeśli nie oglądaliście) to polecam - part1 i part2. Ja jestem zakochana w tym pokazie do dziś. Jest absolutnie fantastyczny. I to właśnie od niego zaczyna się historia. Zobaczyłam ten pokaz i zapragnęłam czegoś w tym stylu. Oczywiście 'czegoś' nie do końca tyczyło się jednej, konkretnej rzeczy, bo najchętniej zostałabym posiadaczką wszystkich modeli... Ale do rzeczy. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy był właśnie ten sweter. Choć może bardziej pasującym określeniem jest sukienka. Znalazłam wełnę i odpowiedni kawałek futerka. Mama zaopatrzyła się w druty i zaczęła pracę nad swetrzyskiem. Nie wiem czy już Wam wspominałam, że absolutnie nie wychodzi mi robienie na drutach. O ile z maszyną sobie radzę, druty robią ze mną co chcą. Ponoć to wcale nie jest trudne, ale chyba zwyczajnie brak mi cierpliwości. Mam z nią mały problem chyba, mam jej stanowczo za mało. Pomijając, że nie mogę się nauczyć, to jeszcze przeraża mnie to, że powstawanie czegoś trwa długo. Zbyt długo. Od wszystkich rzeczy z wełny jest mama. Zabrała się do roboty, ładnie szło, ale nie wiedzieć czemu przestało. Leżał sobie spokojnie całkowicie zapomniany, aż w końcu na niego trafiłam przy sprzątaniu. Szybciutko powstała reszta. I oto on!









4 komentarze:

  1. Ładnie to wygląda: biała, swetrzasta sukienka z futrem i szare, wysokie buty na obcasach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! ogólnie bardzo fajna stylizacja, tylko jak dla mnie te wykończenia z futerka to za dużo, ale Tobie to pasuje :) ogólnie naprawde całkiem całkiem fajnie, i te cudne kozaki! nie mówiąc już że jestem zakochana w twojej czapce, poszukuję właśnie takiej! :))) od niedawna czasem sobie wpadam tutaj na Twojego bloga ale dopiero teraz pisze:) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ten sweterek :) i świetny kolor kozaczków <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ale nietypowe wdzianko! całośc wyglada suuper!!;-))

    OdpowiedzUsuń