Chciałoby się powiedzieć, że to była podróż w nieznane. Brzmiałoby dobrze, ale nic z tego. Miejsce, mimo że cały czas je poznaję, jest mi znane. Cząstkę widzę z domu. Także nie będzie poetycko. Jedyne co było mi obce to Rubin, którym płynęłam. Zachwycam się nim od lat, dosłownie. Za każdym razem, kiedy mijałam go w porcie, mówiłam sobie, że muszę popłynąć. No i popłynęłam. W końcu. Małe marzenie spełnione. I zdecydowanie nie było rozczarowania. Już mam ochotę na kolejny raz. Czasem jestem jak dziecko, cieszę się jak głupia z maluteńkich rzeczy, jaram się pierdołami. Ale czy to nie z drobiazgów składa się nasze życie? I tak oto zachwycam się się statkiem, zatoką, samym rejsem, widokami, Gdynią. Tak, to fantastyczne miasto. Przynajmniej ta część, którą zdążyłam już poznać...
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie ubrała pasków!
Bardzo fajnie wyglądasz :) Super buciki :0
OdpowiedzUsuńTeż bym miała chęć popływać trochu. ; <
OdpowiedzUsuńWyglądałaś świetnie.
uwielbiam yen Twój sweter! ;d
OdpowiedzUsuńButy rewelacyjne! A w pasiaku bardzo Ci do twarzy:)
OdpowiedzUsuńpiękna sesja! bardzo fajna marynarska stylizacja, Bluzka w paseczki obowiązkowa! pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń