piątek, 22 czerwca 2012

Rozważania egzystencjonalno-blogowe.

Znalazłam zdjęcia sprzed dobrego tygodnia. Trawa nie była jeszcze skoszona, pogoda znacznie różniła się od dzisiejszej, wczorajszej, przedwczorajszej... Jeśli chodzi o różnice to chyba tylko tyle. Chociaż nie, od dwóch dni czytam książkę, wtedy nie czytałam. Obejrzałam też kilka pokazów. Niektóre po raz kolejny. Słowem widziałam kupę fajnych ciuchów. Nie zawsze odkrywczych, nowych i szałowych, ale często zwyczajnie pięknych. Powinnam przy okazji rozwinąć ową myśl. I chyba w ogóle powinnam się tutaj bardziej skupić na pokazach, nowościach, sklepach i projektantach. Zachłystuję się tym, że mam zdjęcia i szybko je tu wrzucam, szczęśliwa, że są. Bo przecież bywa, że nie mam żadnych... Piszę chaotyczne cztery zdania, wrzucam trochę zdjęć i po zabawie. To wszystko nie tak. W zimie, kiedy zdjęcia robi się gorzej, bo mi zimno, w domu wieje nudą, a pogoda na ogół jest mniej fotogeniczna ode mnie, mam ciut więcej czasu. A teraz, kiedy jest ślicznie, nawet w deszczu, nie trzeba narzucać na siebie czap i swetrów, ciuchy są ładne, zwiewne i kolorowe, a na twarzy widnieją ślady opalenizny, mam problem z wolnymi chwilami. Konkretnie mam problem z ich brakiem. Wmawiam sobie, że jak będę systematyczna, to wszystko będzie pięknie. Ale zawsze jakieś cholerstwo mi wyskoczy i systematyczność odchodzi w siną dal. Przez co wszystko robię na pół gwizdka. Trochę posprzątam, trochę popracuję w ogródku, trochę zajmę się blogiem. Efekt jest mizerny, bo nic nie jest na 100%. Nic nie jest tak, jak być powinno, jakbym chciała, jakbym to sobie wyobrażała. Kiedy tak sobie piszę, siedzę i myślę (choć kolejność należałoby chyba zmienić...) wszystko wydaje mi się łatwe do zmienienia, do ogarnięcia. A może właśnie nie trzeba się zastanawiać i myśleć. Należy działać machinalnie, według planu, listy... W pracy działa. 



 







sukienka - H&M
buty - Sequin
chusta - Reserved
okulary - Diverse

6 komentarzy: