sobota, 18 maja 2013

Blumarine Girl.

 
Kiedy ostatnio założyłam te kozaki z lekką sukienką, myślałam o pokazach Blumarine. Wkręciłam się i szybko musiałam to powtórzyć. Tyle, że tym razem sięgnęłam po sukienkę tej marki. Bo uwielbiam! Jestem wielką fanką Anny Molinari, każdy pokaz Blumarine, czy Blugirl oglądam z zapartym tchem. Kolekcje są piękne, kobiece, klimatyczne... Pierwsze skojarzenie to szyfon, lekki, powiewający, delikatny. Mnóstwo panterek i kwiatów. Każda poszczególna rzecz ma to coś, każda kolekcja jest spójna i zachwycająca. Bez wyjątków. Modelki zawsze wyglądają zachwycająco, nawet jeśli wcale nie są piękne... Kiedy myślę o dziewczynie Blumarine widzę kogoś, kim chciałabym być. Kogoś, kto jest zajmujący i zjawiskowy. Dziewczynę, która w mgnieniu oka zapada w pamięć, oplata myśli. Delikatną, kobiecą do granic możliwości. Z opaloną, uśmiechniętą buzią, nienaganną sylwetką. Zawsze pięknie ubraną, z głową w chmurach, sunącą choć centymetr nad ziemią... To dziewczyna, która nigdy nie ma podkrążonych oczu, deszcz nigdy nie robi z jej fryzury zmokłego kurczaka, nie potyka się na krzywych chodnikach, paznokcie się jej nie łamią, język nie plącze. Idealna, ulotna, ciut nierzeczywista. 












5 komentarzy:

  1. Ale... yhm... seduszkowo i różowo! Bardzo pozytywnie i entuzjastycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale różowo!


    http://high-heeled-view.blogspot.com/

    <3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. widac ze nie boisz sie intensywnych kolorow!

    www.blogdrobe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo odważna i ciekawa stylizacja:) pozdrawiam zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń