środa, 15 maja 2013

Historyjki i fotogafie.


Dziś mała zmiana miasta w tle. Blog stał się moją częścią na tyle, że rzadko kiedy ruszam się bez aparatu. Zdjęcia są wpisane w plan dnia jak śniadanie, praca i obiad. To zabawne, że po dwóch latach dalej jestem tak cholernie. Naoglądam się sesji w Vogue'ach i wydaje mi się, że będzie dobrze... Jednak jak przychodzi co do czego, okazuje się, że straszne ze mnie drewno. Ponoć jest lepiej niż kiedyś. Czasem sama odnoszę takie wrażenie, ale szału nie ma. Albo nie mam tego czegoś, albo potrzeba mi kilku(dziesięciu) spotkań z fotografem z prawdziwego zdarzenia. Takim, który zrobi ze mnie manekina, powie patrz tam, opuść, podnieś, przejdź, prawo, lewo, coś... A potem pokaże mi zdjęcia, a ja padnę z wrażenia. Podskoczy mi ego, popularność, wszystko. Ot, taka urocza historyjka. A tak poważnie to wierzcie mi, że się staram. Co do samych zdjęć jeszcze, to moja obsesja jest na tyle wielka, że gdziekolwiek się znajdę, patrzę, gdzie by tu były fajne zdjęcia. Okazuje się, ze praktycznie wszędzie... W każdym miejscu, w każdym mieście, które odwiedzam, wyskakują na mnie ładne miejsca, piękne fragmenty. I za każdym razem, kiedy nie zabiorę aparatu, pluje sobie w brodę. Kolejny dowód na to, że się w to wszystko wkręciłam... 
Przy okazji - dziś Puck!








6 komentarzy:

  1. ja mam tak samo, a czasem nawet ćwiczę przed lustrem - wygląda fajnie, swobodnie, wychodzę z domu i bach.. nic nie potrafię ze sobą zrobić ;d
    Świetne połączenie spodni i bluzki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro to powszechne, to zaraz powinny pojawić się kursy ;D

      Usuń
  2. Fajne spodnie, ostatnio kupiłam pdobne, tyle że w paski :)
    Pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie wyglądasz, bardzo podobają mi się spodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne spodnie doskonale pasują do bluzki :)

    OdpowiedzUsuń