niedziela, 4 marca 2012

Cobalt again.

Nie myślcie, że całą wiosnę spędzę w porcie w tej właśnie kurteczce. Może to słabe, że dwa dni z rzędu wybieram to samo miejsce i to samo okrycie wierzchnie, ale... Wczoraj (już po zdjęciach) zobaczyłam te cudne skrzynki (które są za mną) i koniecznie musiałam mieć przy nich zdjęcia. Bałam się, że je zabiorą, więc dziś tam poszłam. A mój ulubiony kobalt, bo ostatnio mnie do niego ciągnie. Obiecuję, ze w przyszłym tygodniu go nie ubiorę. Nie mam na myśli koloru samego w sobie, mowa o kurtce. 








 kurtka - Pracownia Maszynoszycie
spodnie - DKNY
buty - Aldo
mufka - New Yorker

6 komentarzy:

  1. Ja też dzisiaj biegałam w "grzybku" ale w zuuupełnie innej kolorystyce

    OdpowiedzUsuń
  2. hej dominika, moze napiszeszkiedys cos o sobie dla tych ktorzy czesto cie odwiedzaja? co robosz studiujesz, pracujesz, co lubisz robic, itd? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna kurteczka i fajne zdjęcia :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń