czwartek, 1 marca 2012

ROK!

Równy rok temu opublikowałam pierwsze zdjęcia. Dużo ostatnio mówiłam o tym dniu. Równie dużo o nim myślałam. Zastanawiałam się co zrobić, co napisać... To trochę jak ze Świętami - masa czekania, a i tak przychodzą z zaskoczenia. Dzisiejszy dzień też mnie troszkę zaskoczył. I już prawie minął. Skłamałabym mówiąc, że był wyjątkowy. Absolutnie nie był - popracowałam, posprzątałam korytarz, wyniosłam kilka zimowych kurtek i płaszczy, zjadłam pyszne pierogi i pomalowałam paznokcie na żółto. Dlaczego na żółto? Otworzyłam kuferek z lakierami, chwilę popatrzałam i nic. Poprosiłam brata, żeby wymienił jakiś kolor. Żółty. Ok! Optymistycznie, słonecznie i całkiem ładnie. Tak więc moi drodzy, w nowy blogowy rok wchodzę z żółtymi paznokciami.
Przede Wszystkim chciałabym podziękować. Chciałabym podziękować za każde wyświetlenie, a było  ich dokładnie 57.973. Dziękuję za każdy z 869 komentarzy. Za każde miłe słowo, pozytywną opinię, przesłany uśmiech. Za każdy komentarz, którego znam autora, którego autor się podpisał. Dziękuję za słowa krytyki, które za każdym razem dają mi do myślenia, bez względu na to czy pochodzą o anonima, czy osobę z imieniem. No i oczywiście wymienionym już anonimom. Nie jest mi miło, kiedy czytam niektóre opinie, ale to chyba zdrowe. Dzięki Wam nigdy nie przewróci w głowie. To, że jestem beznadziejna, bez gustu, z kiepską figurą, masakryczną pisaniną i ogólnie mam fatalnego bloga, sprawia, że mocno stoję na ziemi. Czasem jakbym na niej leżała, ale się nie odrywam. Cieszę się, że dzięki tym komentarzom nauczyłam się czegoś. Całe życie bardzo bolała mnie krytyka. Chyba nie bardzo wiedziałam co z nią zrobić. Ten rok dał mi dużo. Pierwszy komentarzowy pojazd czytałam prawie ze łzami w oczach. Ostatni mnie rozbawił. Jestem za to naprawdę wdzięczna. Bardzo się cieszę, że mój blog był wyświetlany prawie na całym świecie. Na każdym kontynencie. Za jego pośrednictwem byłam w każdym kraju, który chciałabym odwiedzić. To miłe. Niby niewiele, ale sprawia mi przyjemność. Cieszę się z każdego nowego, egzotycznego państwa, w którym się wyświetlę. Zaserwowałam Wam ostatnio masę zdjęć z tego całego roku. Dlatego dziś ograniczę się do dwóch. Kiedy przeglądałam zdjęcia, żeby wybrać te moim zdaniem najfajniejsze, przed oczami przeleciał mi cały ten rok. Niektórych stylizacji dziś bym nie popełniła. Niektóre mnie zachwycają, jeśli tak w ogóle wypada powiedzieć o czymś swoim. Mimo wszystko żadnej z tej stylizacji nie żałuję. Żałuję kilku, których nie miałam czasu sfotografować, a były tego warte. W końcu wszystko, co na siebie włożyłam, czegoś mnie nauczyło. Niektórych ciuchów już nie mam, bo jak zobaczyłam zdjęcia i to, jak wyglądam - rzeczy dostawały automatyczną eksmisję. Niektóre pokochałam na nowo. Nauczyłam się krytyczniej sobie przyglądać. Bardzo się cieszę z tego powodu, bo z tym również miałam wcześniej problem. Myślę, że już go nie mam. Ze wszystkiego, co związane z blogiem, żałuję tylko jednego - tego, że dziś obchodzę pierwsze, a nie piąte urodziny. Żałuję, że zdecydowałam się na to tak późno, mimo że myśl o tym właśnie blogu towarzyszyła mi przez ostatnie lata. Cóż, nie cofnę czasu, mogę tylko sobie życzyć wielu kolejnych. Mam w planach wiele rzeczy. Będę się starać, żeby było tu coraz ładniej, ciekawiej, przyjemniej, modniej, bardziej stylowo i interesująco. Żeby ten właśnie blog był miejscem, które chcecie odwiedzać, które inspiruje. Na koniec dziękuję moim 28 obserwatorom. Strasznie mi miło, że Was zainteresowałam, że Wam się spodobałam. Dziękuję 45 osobom, lubiącym mnie na facebooku. Dziękuję wszystkim, którzy wchodzą tu systematycznie, czytają, oglądają. Wszystkim, którym się podoba, którzy lubią. Tym, o których nie mam pojęcia. I wszystkim 565 osobom, które były tu ze mną wczoraj. Ostatni dzień pierwszego roku był rekordowy pod względem wyświetleń. To cieszy. Rozpisałam się i teraz prawdopodobnie mogłabym tak bez końca, więc tu urywam. Zostawiam Was z tymi dwoma zdjęciami, o których wspominałam. Dwie stylizacje - pierwsza i ostatnia. Strasznie, ale to strasznie się cieszę, że jesteście! Gdyby nie Wy, ten blog by nie istniał. Mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy. Do tego właśnie będę dążyć. Do jutra!



7 komentarzy:

  1. Czasami anonimy nie chcia sie ukywac, sa po prostu zwyklymi obserwatorami polskich szaf ktorzy nie maja kat google, aim, openid i po orostu nie chcia ich zakladac specjalnie zeby powiedziec ze super albo ze kiepsko. Zazwyczaj sie nas traktuje jak jakis ukrywajacych sie zlosliwcow, ale duza z nas po prostu nie ma i nie chce miec tych kont. Jestem anonimem, ale obiektywnym, chwale tak samo jak i krytykuje. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ta spódnica i stylizacja. podoba mi się tekst, wszystko policzone i zebrane - dobre podsumowanie! oby tak dalej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne podsumowanie, trzymaj tak dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  4. a mnie to podsumowanie śmieszy. przeżywać bloga aż tak? śmiesza mnie tez zdjecia z rozneg orodzaju gazetami, ze niby czytasz WOGA i jestes super modna? hahaha

    Anonimowa A.

    OdpowiedzUsuń
  5. gratulacje, Twoje stylizacje jednym się podobają innym nie ale ważne że Ty się dobrze w nich czujesz, pozdrawiam może kiedyś wybierzemy się na kawę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne podsumowanie, życzę samych sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń