Słońce!

Nadszedł ten cudowny dzień, kiedy wyszło słońce! Niezwykle to przyjemne.  Nie mogłam przegapić tej okazji i pobiegłam robić zdjęcia. Mimo, że wieje niemiłosiernie, a ja czuję się gorzej niż fatalnie. Tak, moje ostatnie marudzenie spowodowane było zbliżaniem się jakieś tworu chorobowego. Stąd tyle ciepłych warstw. I mało tego, wieje, ale jest ciepło i przyjemnie. Słońce ma jednak niezwykłą moc! Z tej okazji wróciła mi ochota na noszenie futrzanych rzeczy. Znalazłam w szafie zapomniany sweter i ocieplane kalosze, które po ostatnim noszeniu schowały się w odległym kącie szafy. Jakoś tak pozytywniej się zrobiło. Chyba jestem wyjątkowo uzależniona od słońca. Ma wpływ na moje dobre samopoczucie, na temperaturę (chociaż tu akurat można się dziś spierać, biorąc pod uwagę moją gorączkę), nawet na to, że wychodzą fajne zdjęcia. Więcej takich ładnych, słonecznych dni (nawet jeśli będą aż tak wietrzne) i wróci mi całkowicie radość i optymizm. Czy tylko ja wyczuwam taką zależność między słońcem i chęcią do życia? No nic, tym którzy nie mają okazji zobaczyć na żywo dzisiejszej zatoki :