sobota, 1 grudnia 2012

Sweet December.


Jest i on, cudny grudzień! Odpaliłam płytę ze świątecznymi kawałkami, zjadłam pierwszą czekoladkę z kalendarza adwentowego, padał pierwszy śnieg. Nie zdążyłam uwiecznić, go na zdjęciu, ale zaliczyłam pierwszy w tym roku spacer wśród lecących białych płatków. Tak, uwielbiam Święta! Jaram się nimi niemożliwie. Jak dziecko. I ta świadomość mnie cieszy. Nie rozumiem ludzi, którzy nie lubią Gwiazdki. Myślę, że czegoś musiało w ich życiu zabraknąć. Ale nieważne, nie chcę nikogo obrazić, nie chcę wdawać się w rozmowy o zabarwieniu psychologicznym. Skoncentruję się na własnej radości, bo chciałabym się nią z Wami podzielić. Żeby Wam też było tak przyjemnie i miło, żebyście nie klęli pod nosem, kiedy zobaczycie rano za oknem biały puch. Żeby nie drażniły Was przedświąteczne porządki. Święta to nie jest przykry obowiązek. To chwile, które przy odrobinie chęci mogą stać się magiczne... Grudzień kojarzy mi się ze Świętami, Święta między innymi z czerwienią. Może dlatego, ze jak byłam mała, to na choince wisiały czerwone kokardki? Nie wiem, ale nie mogłam powitać grudnia w innym kolorze. To musiała być czerwień. Musiało być klasycznie i choć trochę zimowo. Mimo, że po śniegu nie ma już śladu. Nieważne. Mamy grudzień!





6 komentarzy: