poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Wielkie nic.

Znów przydarzył mi się spadek formy intelektualnej. Wpatruję się w klawiaturę, monitor, klawiaturę... i jedyne myśli, które przetaczają mi się przez głowę krążą wokół łóżka. Wnioskuję z tego, że dłuższe trwanie w tym stanie nie ma sensu. Niestety jestem strasznie śpiąca, bo dzień znowu był męczący. Nadmiar pracy sprawił, że oczywiście nie miałam czasu zrobić sobie jakiś zdjęć. Spacery z Rupertem, czyli czas na szybkie zdjęcia, były dziś w biegu i jakoś nie wyszło. Ciekawych poinformuję, że dziś nie wyglądam jakoś szczególnie szałowo - bez szpilek, sukienek i cekinów. Ale za to znalazłam zdjęcia ze stycznia. Troszkę zimy teraz już nie będzie raziło. Jeszcze dwa tygodnie temu mocno bym się zastanawiała, czy chcę oglądać i wrzucać tutaj śnieg... Teraz jest już bliżej do lata niż do zimy, zrobiło się przyjemnie i śnieżyce odeszły bezpowrotnie, więc ze spokojnym sumieniem wrzucam.







futerko -  Japan Style
spodnie - baaardzo stare z jakiegoś wakacyjnego straganu przerabiane przez Maszynoszycie
buty - Allego
czapka - Kapp Ahl
szalik, rękawiczki i sweter - H&M
okulary - outlet Ray Ban
torebka - Atmosphere
pasek - vintage
top - Diverse

1 komentarz:

  1. Dobrze dobrany tytuł artykułu.
    Wprawdzie mogłabyś tak nazwać swój blog.
    Pozdrowienia z Gliwic :)

    OdpowiedzUsuń