niedziela, 30 grudnia 2012

Przedostatni.

Oto przedostatni post w tym roku. Niby nic wielkiego, po ostatnim przyjdzie pierwszy. I to za chwilę! Ale mimo wszystko przedostatni, to przedostatni... Dlatego ciut szałowy. Z odrobiną błysku i blasku. Może mocny akcent wpływa na samopoczucie? Może ułatwia przemyślenia? Co do pierwszego to się zgodzę, drugie cóż, raczej nie. Ale potrzebowałam tej oczojebnej bluzki. Tak po prostu. Żeby sobie pobłyszczeć. Sama dla siebie, trochę dla Was. W końcu nie ma co smęcić na koniec roku. Należy wprowadzić się w doskonały nastrój, żeby w takim właśnie powitać nowy. Nie jestem pewna, czy podsumowania do tego skłaniają. Różnie bywa. Niektórym żal, niektórzy się obawiają. Ja postanowiłam, że nie będę koncentrować się na tym, co nie było tak jak chciałam. Na tym, co nie wyszło. Nie będę żałować, bo szkoda na to czasu. Nie wyszło? Trudno! Pora skoncentrować się na nowych rzeczach. Nadchodzi czas planów i postanowień. Wspominałam już chyba, że lubię ten czas... Otwieramy nowy zeszyt. Kartki są czyste, puste, białe (chyba, że ktoś preferuje inny kolor?). Mamy cały rok na zapisywanie, zamalowywanie, rysowanie. I tylko od nas zależy, jak ten zeszyt będzie wyglądał za rok. Oby był kolorowy i piękny! I tego Wam i sobie życzę. Nie myślcie, że to całe moje życzenia dla Was. Jak zapowiedziałam - to nie jest ostatnio post w tym roku! Jutro wrócę tu z czymś w miarę szałowym i oczywiście z prawdziwymi życzeniami. Dla Was, dla siebie... Swoją drogą rok temu też pisałam 'przedostatniego'. Ten sam tytuł, podobny klimat. Jeśli chodzi o tekst. Co do stroju - zdecydowanie bym się już tak nie ubrała! I to jedna z rzeczy, za które uwielbiam mojego bloga. Uczę się siebie dzięki niemu. Pozwala mi dotrzeć tam, gdzie bez niego bym nie trafiła. Jest dokumentacją moich prób i eksperymentów. Nie zawsze udanych, a jakże, ale moich. W końcu uczymy się na błędach, prawda? Oczywiście dobrze jest uczyć się na cudzych, ale nie zawsze się da. W końcu to, co powala mnie na modelce, na mnie może wyglądać koszmarnie. I tak dalej... Dlatego nie pozbywam się słabych postów. Pokazują dokładnie drogę, którą idę. Także tą, którą już przebyłam. I to jest dobre. Tak właśnie udało mi się pozytywnie nastroić! Jakbym Was jutro nie zastała - szalonej i niezwykle udanej zabawy!









9 komentarzy:

  1. Ty zawsze coś fajnego wymyślisz. zestawienie pepitki i tego żywego zielonego jest kapitalne

    OdpowiedzUsuń
  2. nie lubiłam tego rodzaju spodni ale jak tak patrze na te zdjęcia to jakoś do mnie wołają !! super stylizacja pozdrawiam i zapraszam do mnie
    Życzę szczęśliwego NOwego Roku
    http://cupcakesmileandlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ale wysokie buty :) albo sie takie wydają :P

    OdpowiedzUsuń
  4. podobaja mi się leginsy ;) HAPPY NEW YORK !!

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne połączenie :)

    Szczęśliwego Nowego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurczę, nie myślałam, że pepitka + żywy kolor będzie tak świetnie się komponować ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. such a nice outfit *_* your bog is very lovely and interesting. im glad if you visit my blog, too <3 happy new year!

    xx
    beauthi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ślicznie wyglądasz kochana!!!
    może obserwujemy??? :*

    OdpowiedzUsuń