Paski, paski, paski. Moja wielka miłość. Tym razem wyjątkowo nie są w wersji marynarskiej. Czasem przychodzi ochota na coś innego. Wybaczcie, że dziś tak beznadziejnie skromnie, ale wyczerpałam dziś limit słów. Połowę przelałam na papier, resztę wygadałam. Taki dzień... Prawie dobry. Częściowo niezwykle przyjemny. Ale było też inaczej. Tak, jak z tymi paskami... I to inaczej wybitnie mnie dziś zmęczyło.
ale ostatnio szybko posty lecą ;)
OdpowiedzUsuńświetny zestaw, uwielbiam paski w każdym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńvery nice:) tylko pasek taki trochę zbyt grzeczny:) zmieniłbym na coś mniej klasycznego, w bardziej przełamującym kolorze
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie :p
OdpowiedzUsuńświetne futerko :)
OdpowiedzUsuńTwoje kamizelki są fantastyczne
OdpowiedzUsuńcoraz więcej ich w gazetach, necie itp
też muszę sobie sprawić jakąś
pozdrawiam
ps. a ten płaszczyk na fotkach z poprzedniego dnia po prostu nie ma co komentować bo zazdrosna jestem że takiego nie mam ;P jest mega :)
Piękny look!
OdpowiedzUsuńWyglądasz fantastycznie!