Co jakiś czas pojawia się trend na kombinezony. One same zmieniają się i dostosowują do potrzeb. Osobiście lubię bardzo. Jak byłam mała to miałam kolorowe kombinezony do spania, potem typowo letnie, plażowe. Te codzienne, gotowe do wyjścia na ulicę na ogół były krótkie (znaczy przed kolano) i zapinane z przodu na guziczki. Bardzo byłam dumna z tych cudaków, bo niewiele znajomych mi dzieciaków w nich chodziło. Potem, przez długi czas wszelkiego rodzaju kombinezony kojarzyły mi się totalnie zdziziarsko. Może dlatego, że wszystkie panie, które w nich chodziły miały specyficzne upodobania, wygląd, charakter... Następna była fala kombinezonów z jeansu. Te uważałam za szczyt wieśniactwa. Było ich pełno na wszystkich bazarach. Tragedia. Przełom nastąpił chyba trzy lata temu. Nagle pokochałam kombinezony na nowo, przez zupełny przypadek. Dwa lata temu uszyłam sobie biało-czarny, pasiasty, w których chodziłam w sezonie pękałam z dumy. Od tamtej pory kilka innych pojawiło się w mojej szafie. Mimo to na ten sezon planuję jakąś nowość. A Wy macie? Lubicie? Nosicie? Czy też kombinezony kojarzą Wam się z dzieciństwem, maluchami i innymi cudakami? Z tego co zauważyłam, jeszcze cały czas jeszcze nie są jakoś szczególnie bardzo popularne. Ciekawe. Tym bardziej, że chociażby sieciówki od roku minimum mają w swoich ofertach naprawdę ciekawe wzory...
kurtka - Zara
sukienka - New Look
buty i torba - Diverse
okulary - stragan
Ja mam dwa kombinezony i wiem, że przynajmniej jeden z nich będzie bardzo często używaną rzeczą w lecie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sukienka ;)