środa, 28 grudnia 2011

Nadciąga.

W ostatnim czasie byłam tak pochłonięta oczekiwaniem, przygotowaniem, cieszeniem się - Świętami ogólnie, że zupełnie zapomniałam, że dzielą nas dni od Nowego Roku! A to przecież idealny czas na plany, postanowienia, podsumowania... Na ogół jestem dobra w postanowieniach, znaczy twarda. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z planami. Wiecznie coś planuję i za każdym razem, kiedy przychodzi co do czego, z żalem mówię 'następnym razem...'. Planowanie zdecydowanie mi nie wychodzi. Pomyśleć, że od postanowienia do planu jest tak krótka droga. A tu taka przepaść. Może chodzi o to, że trwanie w postanowieniu jest zależne ode mnie, a na plany mają ogromny wpływ czynniki zewnętrzne. A te zdaje się mnie nie lubią. A jak to wygląda u Was?







5 komentarzy:

  1. Syndrom 'następnym razem' znam od podszewki, więc ten i rozumiem Twój ból. Niemniej jednak, jeśli mogę czegoś Ci życzyć, to tego właśnie, aby 'następnym razem'' zamienić na 'tak, teraz właśnie'. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam tak z planami, jak słowo daję, one chyba nie są do spełniania! :))
    A jeśli idzie o strój, tym razem mniej mi się podoba, przez kapelusz i te cyrkonie na butach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny kapelusz, świetnie wygląda!:D

    OdpowiedzUsuń