piątek, 11 marca 2011

Spring - Summer 2011 moim okiem c.d.

 Marc Jacobs. Kolekcja mocno pachnąca latami 70.,utrzymana w ciepłej kolorystyce czerwieni, fioletów i pomarańczy. Zwiewne sukienki, proste formy, dużo wzorów. Największym minusem są dla mnie satynowe komplety, kostiumy i garnitury, w stylu piżamowym, który do mnie nie przemawia. Sypialniano-bieliźniane klimaty jak najbardziej, ale mdłe satyny nie. Lubię błyszczące tkaniny, ale akurat ta propozycja nie przypadła mi do gustu. Największy plus - boskie puffy dress (pokazują się od 3;30 do 4;40), szerokie paski i wielkie kwiaty w różnych wariantach (genialne przy paskach i sukienkach). Ładne, kobiece sukienki na początku, szczególnie pomarańczowa (0;30). Na koniec świetny fioletowy kombinezon (6;40). 
Louis Vuitton. Orientalno-afrykańska kolekcja. Błyszczące, brokatowe, kolorowe tkaniny. Świetne mocno błyszczące sukienki z frędzli. Bardzo kolorowa, mocno retro. Gołe plecy, obniżona talia, długość między maxi a midi. Świetne spodnie pumpy. Kwiaty w wersji orient, dużo motywów zwierzęcych, głównie zebra (w różnych ciekawych wersjach kolorystycznych), trochę żyrafy i panda (cekinowa panda zbyt mocno kojarzy mi się z kolekcjami Castelbajac). Genialne połączenia kolorów. Najlepsze według mnie są: sukienka fioletowo-różowo-bordowa (2;04), złoto-chabrowa luźna (2;27), piękny filetowy komplecik (4;07), rdzawo-różowy kombinezon (5;02), zebry (od 6;24 do 6;49, od 7;35 do 8;03). Najgorsze - błyszczące orientalne sukienki potraktowane dość dosłownie.
 Dior by Galliano. Początek trochę mnie zaskoczył prostotą marynarskich klimatów, obszernych kurtek-parek, stonowanymi krojami i kolorami. Ale szybko się oswoiłam (po bucikach od 1;20), a tu nic bardziej mylnego... Piękne, zwiewne, błyszczące sukienki, falbaniasto-frędzlowe mini spódniczki (szczególnie żółta 5;32). Świetne, stylowe 'kocie' okulary. Ale te sukienki... Różowa (5;02) i bordowa (5;12), potem błyszcząca nude, błyszczące fioletowa i różowa (od 8;02 do 8;40) i od 9:50 do samego końca - błyszcząca żółta maxi,  zwiewna szara, od 10;24 mini fioletowe cudo, w którym się zakochałam bezgranicznie i różowa zwiewna kreacja końcowa, wspaniała. Boski Galliano.

 Chanel. Piękna, klasyczna, elegancka i stonowana. Tysiąc procent Chanel w Chanel. Bogato zdobione garnitury, proste sukienki. Koturny (te akurat średnio mi się podobają...). Śliczna biała sukienka (2;18), kolejne warianty Kostiumu Chanel, cudowna niebieska sukienka, żółty komplet i czarno-żółta sukieneczka (od 3;54). Genialne frędzlowo-tweedowe sukienki, luźne grzybki. Zwiewne, kwiatowe sukienki. No i przede wszystkim ekstremalnie piękne tiulowo-koronkowo-pierzaste wspaniałości z drugiej części (od 1;10).






sukienka - H&M
buty - DeeZee
naszyjnik - stary pasek babci (mocne vintage + 'zrób to sam')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz