Po wczorajszej ponoć odważnej czerwieni postanowiłam zanurzyć się w czerni. Wydaje mi się, że ostatnio jej nie nadużywałam, więc jest ok. Przypomniałam sobie, że lubię ten kolor i oczywiście dobrze się w nim czuję... Dobry kolor, zdecydowanie. I zdałam sobie sprawę, że lubię mój fioletowy cień do powiek. Tyle z ogłoszeń dziwnej treści.
Sweter (tradycyjnie) jest zrobiony przez mamę. Jeszcze kilka i nie będę musiała o tym wspominać chyba. Będę zaznaczać tylko, które kupiłam... Spodnie są owocem mojej radosnej twórczości. Kiedyś były długie, szerokie, zdecydowanie inne. Powiecie pewnie, że są niezgrabne. Coś w tym zapewne jest. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że lubię się czasami pobawić formą. Tutaj mogę znowu usłyszeć, że to wyższa szkoła i jestem na to zbyt beznadziejna. Zdaję sobie z tego sprawę. Cóż i tak to lubię. Tak samo jak dziwne eksperymenty, połączenia kolorów i inne wymysły.
Miłego oglądania!
buty - DeeZee
Ostatnie zdjęcie jest fajne, spaniele robią najlepsze minki :>
OdpowiedzUsuńNie pasują mi tu rajtuzy. Uważam, ze fajnie by wyglądąło, gdybyś jeszcze na te fioletowe założyła czarne, ażurowe. Wtedy świetnie grałyby ze sweterkiem. ;) Do tego zmieniłabym spodnie na jakieś bardziej obcisłe, bo szczerze mówiąc, nie lubię, jak wszystko jest takie luźne.
OdpowiedzUsuńhttp://szafa-aleksandry.blogspot.com/
śliczna stylizacja! <3 lubię takie spodnie.
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz!
rebellook.blogspot.com