niedziela, 11 listopada 2012

11.11.12 (rok temu wyglądało to lepiej!)


Naszło mnie totalne rozleniwienie. Niedziela wieczór i błogie nieróbstwo. Przykra świadomość tego, że już jutro złowrogi poniedziałek. Praca, telefony i uciekające myśli. Można by zacząć psioczyć, kolejny raz oznajmić sobie i światu, że nienawidzę poniedziałków (natomiast bardzo lubię film pod tym tytułem). Nie mam jednak zamiaru tego robić. Po cóż się powtarzać. To takie nudne. I po co psuć sobie ostatnie miłe chwile tego dnia. Patrzę sobie na Ruperta, który pochrapuje śpiąc (a może śpi pochrapując?) i zalewa mnie kolejna gorąca fala rozleniwienia. Przerażające. On przesypia sobie minimum pół dnia i jest zadowolony, przynajmniej sprawia takie wrażenie, a ja mam poczucie winy, że nic nie zrobiłam. A wcale nie przespałam weekendu. Za to zupełnym przypadkiem włożyłam na siebie czerwoną sukienkę. I wydaje mi się, że akurat dziś jest dzień, kiedy całkiem pasuje. Tyle ze świętowania...








Chyba przesadzam czasem z ilością zdjęć. Obiecuję, że z czasem j przejrzę i zredukuję ich ilość!



8 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ..... jedyne co się rzuca w oczy to trochę za duża kurtka ...

    Fajne połączenie kolorystyczne ...


    CAŁUSY : TORI DIS

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba sukienka. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne zdjecia!

    sprawdz również śliczne sukieneczki z eko skórką !!! polecam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale masz śliczną torebeczkę! ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ładny kolor sukienki! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Love your dress! Have a nice day! :)

    http://bygthoughts.blogspot.gr/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyciśnji sobie kleszcze na twarzy....Pozdrawiam...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ps. Schowaj twarz.. xD

    OdpowiedzUsuń