Koniec weekendu to pora, kiedy na ogół jestem nieprzyzwoicie zmęczona i śpiąca. Tak jest i dziś. Nie miałam w tym tygodniu luksusu wolności i relaksu, ale zdążyłam trochę poczytać i z tej okazji jutro podzielę się z Wami moimi małymi zimowymi odkryciami. To nic innego, jak zimowe trendy, o których napiszę jutro kilka słów. Czemu nie dzisiaj? Cóż, dłuższe pisanie byłoby dziś iście sado-masochistyczne. A wierzcie mi, że nie mam takich zapędów! Jednak zanim zasypie nas śnieg (choć to wcale może nie nastąpić), zanim temperatura spadnie boleśnie nisko - mam nadzieję, że zdążę nacieszyć się jesiennymi rzeczami. Mam jeszcze w zanadrzu kilka okryć wierzchnich, które muszę ubrać przed przerzuceniem się na futra, kożuchy i puchowe płaszcze. Po złotej jesieni zostało trochę liści pod drzewami, ale co tam. Szara jesień też jest dobra. Narzekanie na pogodę jest nudne. Wystarczy włożyć na siebie trochę koloru... Z czym miewam problemy, przyznaję. Moja szara obsesja często wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. Wchodzę do szafy, coś szarego przykuje mój wzrok i totalna hipnoza. Cieszę się jednak, że jakaś oporna cząstka mnie nie godzi się na szary total look. Przeważnie. Nie żebym miała coś przeciwko temu. Tyle, że kiedy za oknami jest szaro, powinniśmy nadać ulicom trochę życia!
Fajna czapka:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=9185666
piękne, stonowane kolorki, bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńSwietna czapka :) i fajnie wspolgra ten roz z szaroscia :)
OdpowiedzUsuńświetna tunika! podobają mi się warkocze na dole :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ana-looka.blogspot.com/