czwartek, 11 kwietnia 2013

Wiosna, czyli...


 Porzucam na czas nieokreślony weselne klimaty i wracam do codzienności. Staram się przywołać wiosnę strojem, ale to nie zmienia faktu, że na spacery wychodzę w futrze... Może nie mam siły przebicia, może za mało się staram? A może po prostu marudzę. Jak ma przyjść to przyjdzie, prawda? Przecież zawsze przychodzi! 
Wiosna to czas na zakochiwanie się... A nie to nie ta bajka!
Wiosna to czas na zmiany. Pora porządków. Czas odrodzenia, tchnienia świeżości, nowości. Pokazujemy nogi, wystawiamy twarz do słońca. Wiosna ponoć się nie spóźnia, tylko daje nam czas na zrzucenie zbędnych kilogramów. Chyba coś w tym jest. Ja przez to całe zamieszanie świąteczno-weselne straciłam kontrolę. I teraz jest chyba najwyższa pora na pracę nad sobą! Za kilka chwil zrobi się ciepło i nie będzie możliwości schowania się pod wielkim swetrem... Poza figurą nie planuję więcej zmian i ulepszeń. Nie w tym sezonie. Przy kolorze włosów zostanę, bo się przywiązałam, przyzwyczaiłam. Polubiłam je zwyczajnie. Pierwszy moment po farbowaniu był szokiem. Spojrzałam w lustro i zupełnie mi się nie podobało to, co zobaczyłam. Czułam się jak w peruce. Kosmos! Ale szybko mi to minęło. Po tych dobrych dwóch miesiącach czuję się rewelacyjnie. O dziwo naturalnie... 
Zastanawiam się jakie mogłabym wprowadzić zmiany tutaj, na blogu. Nie jestem pewna czy szablon jest wystarczająco fajny i mój. Nie wiem też, co mogłoby go ulepszyć. Dzięki czemu chcielibyście zaglądać tu z przyjemnością... Zdaję sobie sprawę z tego, ze powinnam poświęcać temu wszystkiemu więcej czasu i serca. Bez tego nie będzie dobrze. Mam nadzieję, że za chwilę wszystko się ustabilizuje. Co do zdjęć - z nimi bywa różnie. Raz są lepsze, raz gorsze. Moje zestawy tak samo. Staram się ubierać zgodnie z sobą. Z własnymi przekonaniami. Dlatego jest po mojemu. I tak ma być. Mimo, że wielu zestawów nigdy bym nie powtórzyła, wielu nie powtórzę, bo po prostu staram się tego nie robić... Śmieszą mnie komentarze, że wyglądam do dupy, że do tych spodni powinnam ubrać inne buty, do tej bluzki inny stanik i w ogóle powinnam spojrzeć w lustro. Ubieram się tak, jak mam ochotę. Lepiej, gorzej, zależnie od nastroju. I to, że ktoś napisze mi, że mam głupie buty lub rajstopy niczego nie zmieni. Bo już je ubrałam. Robiłam zdjęcia i Wy je zobaczyliście. Ale jeśli komuś skacze ego i samopoczucie, po hejcie, to nie krepujcie się. Ja to przeżyję.






6 komentarzy:

  1. Jesli wybor tla do stroju byl zamierzony to -chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  2. mi zmienić szablon na bardziej mój pomogły wskazówki na blogu http://hafija-background.blogspot.com/ ;)
    spódniczka mi się bardzo podoba! ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. obecnie paski w mojej szafie też królują :D świetny zestaw :)

    OdpowiedzUsuń
  4. paski paski paski świetnie wyglądasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdroszcze sweterka! :) obserwuje i zapraszam do siebie :))

    OdpowiedzUsuń