czwartek, 23 lutego 2012

23 - Grzybek i skórzana spódniczka

Po wczorajszej wariacji na temat form i linii, bądź braku tej drugiej, zdecydowałam się na klasykę. Nie do końca klasyczną. Kobalt dla podkreślenia błękitnego nieba, skóra do odbijania słońca. Tak moi drodzy, dzisiejszy dzień był w całości piękny, słoneczny, ciepły i wietrzny. Nawet wiatr, mimo swojej siły był ciepły. Tyle radości na raz musiało wyciągnąć mnie z domu. Tak więc mamy zdjęcia na powietrzu i ludzkie fasony. Jest sukces. Spódniczka jest tak zwaną przeróbką. To vintage dostosowany do moich potrzeb. Dopasowany. Góra natomiast w stu procentach wyszła spod maszyn mojej pracowni. Zdecydowanie należy do moich wiosenno-jesiennych faworytów. Wiem o czym mówię, bo trochę już razem jesteśmy. I się razem nosimy...








 buty - DeeZee

8 komentarzy:

  1. Moj pierwszy w zyciu tego typu komentarz. sledze polskie szafy od dosc dawna, i jedno musze stwierdzic-bardziej slabego bloga niz Twoj tutaj nie ma. Nie masz gustu, styl masz-to pewne ale gustu za grosz. Wybacz- ale taka jest prawda.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za bzdura, drogi Anonimowy:-) Pewnie jesteś sfrustrowaną koleżanką Dominiki, która nie umie przeżyć, że tak dobrze wygląda:) pozdrowienia z Łodzi i tak trzymaj, fajnie Ci w tym zestawie, Dominiczko:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki! Fajnie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki:D

    a Twój set - pozazdrościć! Podoba mi się wszystko razem i oddzielnie też, nie wiem co najfajniejsze, ale chyba ten żakiet!:D

    OdpowiedzUsuń