środa, 14 listopada 2012

Złote liście i spontaniczna myśl.


Znalazłam dziś piękne złote liście. Wyglądały, jakby czekały, aż w nie wskoczę. Wskoczyłam... Idealnie zlały się z moimi butami. Przez chwilę byłam w miejscu, do którego dobrze pasowałam. Zrobiłam sobie mały deszcz (nie do końca maleńkich) żółtych liści. Niestety to nie było zbyt fotogeniczne. Cóż. Wczorajszy wpis zmusił mnie do myślenia. Nie o liściach, lesie czy jesieni. Nic z tych rzeczy. Myślę, że powoli dojrzewam do skoncentrowania się na tym, co dobre. Wczoraj wydawało mi się to niemożliwe. Może inaczej - możliwe, ale niezwykle odległe. Widziałam, że ta chwila nadejdzie, musiała nadejść! Postanowiłam więc (tak sobie spontanicznie), że ograniczam eksperymenty. Najwyższa pora coś z sobą zrobić. Prawdopodobnie to dobra decyzja. Pozytywna dla bloga, tak mi się wydaje. Więcej głowy, mniej wariacji. Brzmi rozsądnie. Brzmi całkiem prosto...








4 komentarze: